Bez wyjaśnienia dziś przypadków współpracy księży z SB, za jakiś czas nie będzie można odróżnić prawdy od fałszu - twierdzi Piotr Semka na łamach Rzeczpospolitej.
Historycy IPN - Andrzej Grajewski, Paweł Machcewicz i Jan Żaryn - podkreślali, że nie mieli wpływu na decyzję prof. Kieresa. Ale bardzo starannie opracowali zawartość teczek. Tymczasem raport zaczęto kwestionować mało merytorycznie. Pisano o "publicznej egzekucji", "linczu" i "skazaniu na śmierć cywilną". Ojciec Salij orzekł wręcz, że historycy IPN "swoje postanowienie ukamienowania ojca Konrada będą starali się z całą zaciekłością doprowadzić do końca". Sytuacja, gdy człowiek uważany za autorytet moralny zakonu feruje tak łatwo inwektywy wobec badaczy z IPN - pokazuje w jakiej atmosferze toczył się spór. Grajewski i Żaryn na przestrzeni wielu lat dowiedli swojej lojalności wobec Kościoła. Pierwszy to długoletni wiceszef "Gościa niedzielnego", drugi - autor cenionej historii Kościoła w czasach PRL, obdarzony przywilejem badania archiwów prymasowskich. Bezstronność nawet tych badaczy została publicznie zakwestionowana. Tymczasem bagatelizowany dziś jako "gaduła" zakonnik ujawniał tajemnice zakonu i Kościoła wykorzystywane zapewne potem do intryg i łamania kolejnych kapłanów. W tym kontekście otuchę budzi głęboka refleksja ojca Zięby nad logiką zła, w krąg którego wszedł o. Hejmo. Ale głos prowincjała cichnie w kakofonii sugestii, by o. Hejmo sądownie ścigał IPN za ujawnienie prawdy o karierze TW "Hejnała". OBROŃCY OJCA HEJMY Ojca Hejmę pozbawiono jakoby prawa do obrony. Zabrał jednak głos w licznych wywiadach. Dlaczego jego obrońcy nie komentują absurdów, jak tłumaczenie się przez zakonnika ze swych podpisów na pokwitowaniach pasją jego esbeckiego opiekuna do kolekcjonowania autografów? Ojca Hejmy nie dziwiło nagrywanie rozmów z nim przez Andrzeja M. pod pretekstem, że "ciekawe" wypowiedzi chcą usłyszeć jego żona i dziecko? Sprzeciwu nie obudziło też porównywanie przez o. Hejmę swych ostatnich przykrości z cierpieniami umierającego papieża, czy sugerowanie, że cała sprawa to atak na pamięć o Janie Pawle II. Niezliczeni kapłani pamiętają pośrednictwo o. Hejmy przy organizowaniu audiencji u papieża. Setki tysięcy pielgrzymów nie znały innego o. Hejmy niż życzliwego opiekuna w podniosłym momencie wizyty w Rzymie. Instynktowny szacunek dla kapłana skłonił jednak do reakcji, które niewiele wnosiły do sporu o agenturalność zakonnika. Zaklęcia "nigdy w to nie uwierzę", deklaracje, że "patrzeć trzeba w serce, a nie w teczki", twierdzenia, że funkcja opiekuna pielgrzymek nie mogła dawać dostępu do żadnych ważnych tajemnic i że zmarły papież na pewno przebaczyłby wszystko o. Hejmie. A wobec IPN zbanalizowana sentencja: nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.