Za obrazę uczuć religijnych odpowie przed sądem organizator zeszłorocznego koncertu zespołu Gorgoroth w Telewizji Kraków.
Prokuratura nie oskarżyła muzyków, ponieważ - jak przekonuje - nikt ich nie uprzedził, że w Polsce niedopuszczalne jest łączenie na scenie symboli chrześcijańskich i satanistycznych. Akt oskarżenia przeciw Tomaszowi D. trafił w piątek do sądu. Właściciel firmy Metal Mind Production z Katowic - zdaniem prokuratury - obraził chrześcijan, wykorzystując do scenografii koncertu krzyże, nagich statystów i satanistyczne symbole (obcięte głowy kozłów, pentagramy). Śledztwo wszczęto na początku 2004 r. po zawiadomieniu ówczesnego dyrektora Telewizji Kraków Andrzeja Jeziorka. Wzburzony zawiesił w obowiązkach służbowych producenta występu. Zapewniał, że nie znał scenariusza i nie wiedział, że Norwedzy na swych stronach internetowych zapowiadali na scenie "galony krwi, żywe krucyfiksy i nagie modelki wykorzystywane w imię Szatana". Zgodził się na wynajem studia, ponieważ TVP Kraków wcześniej kilkakrotnie współpracowała z katowicką spółką przy nagraniach innych występów. Podobnie jak szef, bronili się pracownicy telewizji obecni w studiu. Koncertu nie przerwali, gdyż obawiali się skutków zerwania umowy. Norweska grupa zamierzała wydać na płycie nagranie z Krakowa. Po ujawnieniu skandalu policja zarekwirowała jednak cały materiał filmowy, a telewizyjna "Solidarność" i Liga Polskich Rodzin zażądały ukarania osób odpowiedzialnych za koncert. Śledztwo wydłużyło kilkumiesięczne oczekiwanie na zagraniczną pomoc prawną przy przesłuchaniu norweskich muzyków. Potwierdzili oni, że polscy organizatorzy z Metal Mind Production wiedzieli o satanistycznym charakterze występu. Oskarżony Tomasz D. nie przyznał się do winy. Jak wyjaśnił, nie miał pełnego wpływu na scenografię koncertu. Poza tym - przekonywał - występ nie mógł obrażać uczuć religijnych, ponieważ był wyłącznie dla miłośników Gorgorotha. I rzeczywiście, nikt z licznej publiczności nie zgłosił w prokuraturze, że poczuł się urażony obscenicznym spektaklem przypominającym czarną mszę. Zupełnie inne odczucia mieli telewizyjni kamerzyści. Zeznali, że wbrew sobie, ale zgodnie z kontraktem musieli filmować satanistyczny występ. Prócz ich zeznań do oskarżenia wykorzystano także opinię biegłego teologa. - Krzyż stanowi obiekt szczególnej czci w religii chrześcijańskiej. Powieszenie na nim nagich postaci i połączenie z satanistyczną symboliką niewątpliwie obraża uczucia chrześcijan - streściła teologiczną opinię prokurator Jolanta Kruczek z Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze. Szefowi katowickiej firmy grozi do dwóch lat więzienia.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.