Zainteresowani kwestią zniszczenia katedry w Gnieźnie w 1945 r. będą mieli niebywałą okazję popatrzeć na te wydarzenia oczami świadków tamtego znaczącego dla miasta wydarzenia - zapowiada "Głos Wielkopolski".
A to za sprawą filmu "Spalenie katedry" autorstwa Bogumiła Bieleckiego. Poniedziałkową emisję w ostatniej chwili, ze względu na niskie temperatury, odwołano. Wyświetlenie filmu planowane jest w najbliższych tygodniach. Moje dzieciństwo upływało w cieniu gnieźnieńskiej katedry. Mieszkałem bowiem przy ulicy Łaskiego, dawnej Poznańskiej, i chociaż zniszczenia bazyliki nie pamiętam, ponieważ wówczas miałem rok, to doskonale pamiętam, jak ją zabezpieczano i odbudowywano. Rusztowania katedralne były swoistego rodzaju niebezpiecznym placem zabawy dla nas. Było to jednak już w latach pięćdziesiątych - opowiadał Bogumił Bielecki, który od czterdziestu lat rejestruje wydarzenia ważne dla Gniezna. Jednym z takich wydarzeń jest zburzenie wież katedralnych w południe 23 stycznia 1945 roku. Od lat mówiono, że zostały spalone przez wojska sowieckie w chwili wkroczenia do miasta - 21 stycznia 1945 roku, bowiem likwidowano niemieckie gniazda karabinów maszynowych. Taką wersję potwierdza Jerzy Topolski w "Dziejach historii Gniezna". Weryfikują ją jednak świadkowie tamtych dni, których o udział w filmie o tych wydarzeniach poprosił Bogumił Bielecki. Działania były celowe. Świadczy o tym kilka faktów. Bezpośrednio przed akcją ostrzeliwania świątyni oddano z broni małokalibrowej wiele strzałów, tak by wystraszyć ewentualnych świadków. Kilka czołgów - tu jest sprzeczność, jedni podają cztery inni siedem - z Rynku oddało strzały w kierunku katedry. Same wieże były pokryte blachą miedzianą, jednak konstrukcja była drewniana - opowiadał Bogumił Bielecki. Stanęły w ogniu. Najpierw zaczęła płonąć wieża północna. Z informacji, które otrzymałem wynika, że gdyby to były działania mające na celu zniszczenie punktu oporu, wówczas wykorzystano by pociski burzące, a nie zapalające. Poza tym, jak się okazało już podczas gaszenia pożaru, drzwi katedralne były zamknięte, a klucz znajdował się w ratuszu. O ratowaniu bazyliki opowie kolejny film przygotowywany przez Bogumiła Bieleckiego.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.