O jakościową zmianę w podejściu do dyskusji i sporów odnoszących się do kwestii etycznych zaapelowali polscy teolodzy moraliści w specjalnym apelu skierowanym do mediów.
7. W końcu warto, by dziennikarze, a także ludzie kultury i nauki, a właściwie wszyscy, którzy mają jakikolwiek wpływ na opinię publiczną i konkretne zachowania się ludzi w naszym społeczeństwie, przemyśleli dobrze sprawę daleko posuniętej demoralizacji naszego społeczeństwa, a zwłaszcza brak poszanowania ładu moralnego, a w konsekwencji porządku prawnego przez młode pokolenie. Ośmieszanie zasad moralności katolickiej w dziedzinie ludzkiej płciowości i małżeństwa, w odniesieniu do poszanowania i ochrony życia ludzkiego i wielu innych jeszcze dziedzin życia, tylko pozornie służy promocji ludzkiej wolności. Jest drogą do nikąd, jest sprowadzaniem na manowce, jest przekonywaniem młodych, że ich wolność oznacza przywilej błądzenia albo nawet wybierania zła. Dzisiaj potrzebujemy odpowiedzialnego sprzymierzenia się rodziny, szkoły, Kościoła, a także ludzi mediów w trosce o wychowanie młodych ludzi do odpowiedzialnego korzystania z wolności. Tylko ludzie naiwni albo - czego nie można wykluczyć - ludzie złej woli są przekonani dzisiaj, że wystarczą dobre przepisy prawne i sprawna służba państwa, aby zachować ład społeczny. To przekonanie, które nazbyt wielu przyjęło za swoje na początku transformacji po 1989 roku, przyniosło nam gorzkie owoce, które dzisiaj zbieramy w wielu dziedzinach życia społecznego. Nie umieliśmy - jako społeczeństwo - przyjąć w pełni ostrzeżeń przed zafałszowaniem i nadużywaniem wolności, które głosił na polskiej ziemi Ojciec Święty Jan Paweł II w 1991 roku, nie potrafiliśmy przyjąć Jego apelu o ludzi sumienia, wygłoszonego w Skoczowie w 1995 roku. Teraz naprawdę nie mamy już czasu na jałowe spory, a zwłaszcza na wyniszczającą walkę o wpływ na społeczeństwo. Trzeba porzucić doraźność polityczną i pokusę "zwycięstwa" nad pozornym przeciwnikiem (czytaj: Kościołem). Wprawdzie Kościół nie może do końca urzeczywistnić swojej misji bez współdziałania z mediami, ale też media nie będą prawdziwie służyły społeczeństwu polskiemu, jeśli będą traktowały Kościół jako swojego konkurenta i rzekomego przeciwnika demokracji. Zapewne będziemy się różnić w wielu sprawach, w niektórych nie dojdziemy nigdy do porozumienia, ale jest przecież ogromnie wiele spraw, w których tylko mądra współpraca pozwoli na ich właściwe rozwiązanie. Proszę pamiętać, że zakładana przez niektórych klęska Kościoła jako autorytetu moralnego, może się okazać pyrrusowym zwycięstwem nie tylko ludzi mediów, ale całego społeczeństwa. II Tę ogólną płaszczyznę naszego apelu do ludzi mediów pragniemy dopełnić prezentacją nauczania Kościoła na temat sztucznego zapłodnienia in vitro. Jest to okazja, by zaapelować do mediów, by pozwoliły na pełną prezentację nauczania Kościoła, choćby przez włączenie do dyskusji tych, którzy to nauczanie naprawdę znają i mają ponadto tyle dobrej woli, by je nie przeinaczać, ułatwiając sobie w ten sposób krytykę. Ze smutkiem odnotowujemy, że w dotychczasowej dyskusji na ten temat nie zawsze koncentrowano się na etycznych aspektach problemu, lecz próbowano epatować kwestiami technologii medycznej i niektórymi społecznymi aspektami. Nie ulega wątpliwości, że sztuczne zapłodnienie jest jedną z tych ingerencji medycznych, które są wezwaniem do ponownego przemyślenia granic tego typu ingerencji w różne procesy życia ludzkiego. Jest rzeczą charakterystyczną, że środki społecznego przekazu często przedstawiają problematykę sztucznego zapłodnienia jednostronnie, koncentrując się na tym, co uznają za "sukces" medycyny, natomiast pomniejszając lub zupełnie pomijając to wszystko, co mogłoby wzbudzić wątpliwości, czy to jest rzeczywisty sukces. Warto, by ludzie mediów przynajmniej próbowali rozumieć odpowiedź Kościoła na najważniejsze pytania, jakie wiążą się z tego typu działaniami medycznymi.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.