O jakościową zmianę w podejściu do dyskusji i sporów odnoszących się do kwestii etycznych zaapelowali polscy teolodzy moraliści w specjalnym apelu skierowanym do mediów.
To na tym tle rodzi się dalsza dyskusja, która ma już charakter filozoficzny i teologiczny, a która próbuje ustalić, czy temu życiu ludzkiemu (bo to z pewnością jest nowe, odrębne życie ludzkie) można przyznać tę samą godność i nienaruszalność, jak dziecku, które już się urodziło? Chrześcijanie mogą odwołać się tu do światła wiary i uznać, że jedność duchowo-cielesna, która wyznacza istotę człowieczeństwa, istnieje od początku zapłodnienia, bo nie ma ciała i życia prawdziwie ludzkiego bez wymiaru duchowego. Ludzie inaczej wierzący i niewierzący muszą jednak pytać się, czy istnieją jakiekolwiek podstawy, by przyjąć, że osobowe życie ludzkie zaczyna się na jakimś późniejszym etapie rozwoju, skoro w zapłodnionej komórce jajowej znajduje się już wszystko to, co decyduje o człowieczeństwie? Nie może stać się człowiekiem "coś", co nie było nim od początku. Nie wolno mylić ewolucyjnej filogenezy z ontogenezą konkretnego człowieka. W ujęciu niektórych nurtów filozoficznych odmawia się embrionowi statusu i godności osobowej ze względu na niemożność spełniania określonych aktów osobowych. Gdyby człowiek rzeczywiście był tylko wtedy osobą, gdy jest zdolny do aktów o charakterze duchowym, musiałoby się odmówić tej godności maleńkim dzieciom, chorym umysłowo, niektórym starszym lub chorym ludziom, którzy utracili już świadomość. Trzeba dobrze zdawać sobie sprawę z konsekwencji takiej mętnej filozofii, bo ona - prędzej czy później - uderzy rykoszetem w wielu z nas dorosłych, kiedy będziemy chorzy lub starsi. Ludzie wierzący powinni wsłuchać się w głos Kościoła, który stwierdza wyraźnie: "Owoc przekazywania życia ludzkiego od pierwszego momentu swego istnienia, a więc począwszy od utworzenia się zygoty, wymaga bezwarunkowego szacunku, który moralnie należy się każdej istocie ludzkiej, w jej integralności cielesnej i duchowej. Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od momentu swego poczęcia i dlatego od tego samego momentu należy jej przyznać prawa osoby, wśród których przede wszystkim nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia". I Instrukcja dodaje: "Wspomniana nauka dostarcza kryterium podstawowego dla rozwiązań różnych problemów powstałych z rozwojem nauk biomedycznych w tej dziedzinie, ponieważ embrion powinien być traktowany jako osoba, musi on być również chroniony w swej integralności i leczony w granicach możliwych, jak każda inna istota ludzka podległa opiece lekarskiej" (Instrukcja "Donum vitae" I, 1). Wielu ludzi podkreśla jednak, że ma tutaj wątpliwości i że współczesna dyskusja na ten temat ich nie przekonuje. Wówczas konieczne jest odwołanie się do niezwykle ważnej zasady etycznej, że człowiek nie powinien działać w sytuacji wątpliwości i powinien szukać przynajmniej pewności moralnej, że nie czyni ewidentnego zła. Jeśli więc nawet ktoś wątpi, czy życie zaczyna się od poczęcia, a nigdy żadna nauka nie dostarczy mu argumentu, że tak nie jest, to wówczas w obawie, że jego działanie mogłoby nieść ze sobą zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej, powinien chronić życie od poczęcia. Jeśli uzna się godność osobową ludzkich embrionów, to nie do przyjęcia z perspektywy etycznej jest wykorzystywanie ich jedynie jako "materiału biologicznego". Nie można też poświęcać jednego życia, aby mogło się narodzić inne. Taka manipulacja medyczna narusza nie tylko godność embrionów, ale także w sposób istotny burzy fundament życia społecznego. Przecież ład społeczny opiera się na poszanowaniu godności każdej ludzkiej istoty. Warto też podkreślić, że chodzi tu również o właściwe poszanowanie ciała ludzkiego, które nie jest jedynie zespołem tkanek i narządów i nie może być oceniane na równi z ciałem zwierząt, albowiem uczestniczy ono w godności całego człowieka. Nawet w swej cielesności embrion nie powinien być więc traktowany jako materiał poddany dowolnej manipulacji. W związku z tym jednym z najważniejszych i najtrudniejszych problemów w odniesieniu do zapłodnienia in vitro jest kwestia tzw. "nadliczbowych embrionów". Chodzi o to, że do zapłodnienia "w probówce" bierze się zawsze większą ilość żeńskich komórek rozrodczych i dokonuje się ich zapłodnienia, a następnie niektóre z nich przenosi się do organizmu kobiety, a inne zamraża, zakładając ewentualność, że mogą się one jeszcze "przydać" w razie niepowodzenia pierwszej próby. Trzeba też pamiętać, że po przeniesieniu do organizmu matki dwu lub trzech embrionów w przypadku udanego zagnieżdżenia się wszystkich embrionów, lekarz po pewnym czasie pozostawia zazwyczaj tylko jeden z nich, pozostałe zaś usuwa (dokonuje więc aktu aborcji). Przy udanym zapłodnieniu, lekarz staje przed problemem pozostałych zamrożonych embrionów. Czy ma je tak pozostawić w nieskończoność czy ma je zniszczyć? Czy może użyć je do eksperymentów? Jeśli się uzna osobowy status embrionu, to takie rozwiązania są nie do przyjęcia.
Organizacja wspiera mieszkańców tego terenu za pośrednictwem Caritas Jerozolima.
W środę odbyło się kilka pogrzebów ofiar, wśród których były całe rodziny.
Na to trzydniowe, międzynarodowe spotkanie przybędzie ok. 30 osób z Polski.