O jakościową zmianę w podejściu do dyskusji i sporów odnoszących się do kwestii etycznych zaapelowali polscy teolodzy moraliści w specjalnym apelu skierowanym do mediów.
Zwolennicy zapłodnienia in vitro, chcąc rozwiązać problem niszczenia "pozostałych embrionów", powołują się bezzasadnie na naturę, gdyż - jak się twierdzi - bardzo wiele zapłodnionych w naturalny sposób embrionów nie zagnieżdża się w łonie matki, a więc obumiera. Tymczasem porównanie z procesami naturalnymi nie może tu być żadnym argumentem. Kto implantuje 3-4 embriony z założeniem, że tylko jeden z nich będzie miał prawo dalej się rozwijać, ten równocześnie zakłada z góry śmierć pozostałych. W sytuacji naturalnej chodzi natomiast zawsze o embrion, który albo się zagnieździ i będzie się rozwijał, albo z jakichś racji nie będzie miał tej możliwości. Przy zapłodnieniu in vitro lekarz wyrokuje o życiu lub śmierci. Wskazywanie, że coś zachodzi w naturze, nie jest w najmniejszym stopniu argumentem, że człowiek może coś podobnego dobrowolnie i odpowiedzialnie czynić. Wszyscy ludzie - zgodnie z naturą - są "skazani" na śmierć, ale to nie znaczy przecież wcale, że człowiek ma prawo zabijać drugiego człowieka. 6. Dlaczego Kościół sprzeciwia się sztucznemu zapłodnieniu w ramach pary małżeńskiej? Obok fundamentalnej prawdy o konieczności poszanowania życia ludzkiego od jego poczęcia, istotne kryterium osądu moralnego sztucznego zapłodnienia stanowi wizja małżeństwa. Zdajemy sobie sprawę, że wielu ludzi nie podziela katolickiej wizji małżeństwa i odpowiedzialnego rodzicielstwa. Ale warto je przynajmniej lepiej poznać i próbować zrozumieć. Niektórzy lekarze i część ludzi mediów całkowicie lekceważą przekonania osób wierzących; co więcej, sądzą, że ich rolą jest doprowadzenie do ich odrzucenia przez fałszywe prezentowanie nauczania Kościoła. Kościół głosi, że małżeństwo - z woli Bożej - jest wspólnotą osób, która została powołana do przekazywania życia poprzez wzajemny dar z siebie. Miłość małżeńska staje się naturalnym "środowiskiem" dla rodzącego się życia i jest podstawą do tworzenia komunii osób w wymiarze rodzinnym: we wspólnocie rodziców i dzieci. W imię tej prawdy Kościół sprzeciwia się zarówno stosowaniu środków antykoncepcyjnych, jak i sztucznemu zapłodnieniu. Kościół naucza, że przekazywanie życia zostało powierzone przez naturę aktowi osobowemu i świadomemu, że powinno ono być owocem i znakiem wzajemnego oddania osobowego małżonków. Kto w akcie małżeńskim, który z natury swej może prowadzić do prokreacji, widzi jedynie akt czysto biologiczny, czy fizjologiczny, ten nie może zrozumieć dlaczego rozdzielenie samego zjednoczenia seksualnego od funkcji prokreacyjnej miałoby mieć charakter wewnętrznie niemoralny. Dlatego nie można osobowego aktu małżeńskiego zastąpić działaniem technicznym, bo wówczas następuje instrumentalizacja. Trzeba tu koniecznie odróżnić to, co jest warunkiem, od tego, co jest przyczyną. Stosunki małżeńskie stanowią jedynie warunek, by mogło nastąpić zapłodnienie, ale nie są one przyczyną - w ścisłym tego słowa znaczeniu - powstania nowego życia ludzkiego. Tymczasem lekarz w przypadku zapłodnienia in vitro czyni siebie „panem” ludzkiego życia. Już Jan XXIII napisał w encyklice "Mater et Magistra": "W tej sprawie uroczyście ogłaszamy, że życie ludzkie powinno być przekazywane poprzez rodzinę założoną przez małżeństwo, jedno i nierozerwalne, podniesione dla chrześcijan do godności sakramentu. Przekazywanie życia ludzkiego jest powierzone przez naturę aktowi osobowemu i świadomemu i jako takie jest poddane najmędrszym prawom Bożym, prawom niezłamalnym i niezmiennym, które wszyscy powinni przyjąć i zachowywać. Nie można więc używać środków ani iść metodami, które mogą być dozwolone w przekazywaniu życia roślin i zwierząt. Niech więc wszyscy uważają życie ludzkie za święte, a to dlatego, że od samego początku wymaga działania Boga Stwórcy" (nr 193).
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.