O jakościową zmianę w podejściu do dyskusji i sporów odnoszących się do kwestii etycznych zaapelowali polscy teolodzy moraliści w specjalnym apelu skierowanym do mediów.
Zwolennicy sztucznego zapłodnienia szermują w tym kontekście prawem małżonków do szczęścia, które jest związane z posiadaniem dziecka. Dlatego wypominają Kościołowi, że staje na drodze szczęścia ludzkiego, sprzeciwiając się sztucznemu zapłodnieniu. Czy jednak takie kategorie, jak szczęście i zadowolenie, i to odczytywane z perspektywy psychologicznej i socjologicznej, mogą stanowić fundament rozstrzygnięć na płaszczyźnie etycznej? Czy to nie prowadzi do zupełnej subiektywizacji etyki i kolejnego potwierdzenia, że cel uświęca środki? 4. Czy zapłodnienie in vitro jest leczeniem bezpłodności? To jeden z częstszych argumentów za sztucznym zapłodnieniem. Przecież - twierdzi się - zadaniem lekarza jest pomagać ludziom chorym, a ponieważ bezpłodność jest chorobą, to lekarz nie może przejść obojętnie nad tą sprawą. Rzeczywiście, bezpłodność jest poważną chorobą i lekarze powinni podejmować wysiłek w celu jej wyleczenia. Istnieje dzisiaj wiele sposobów leczenia bezpłodności; niektóre z tych terapii są długie i uciążliwe. Ale sztuczne zapłodnienie do nich nie należy, albowiem nie ma charakteru ani terapeutycznego, ani nawet profilaktycznego. Małżonkowie poddający się zapłodnieniu in vitro są nadal jako para małżeńska bezpłodni. Ludzie mediów nie powinni więc stwarzać mylnego przekonania, że to działanie medyczne jest prawdziwie leczeniem bezpłodności. Trzeba też koniecznie podkreślić, że lekarz, który naprawdę jest w służbie życia ludzkiego, nie może zapominać nigdy, że jest także odpowiedzialny za to życie, które dopiero co się zaczęło, jest w stadium embrionalnym, ale jest życiem ludzkim, a nie tylko materiałem biologicznym. To prowadzi do jednego za najważniejszych aspektów dyskusji etycznej na ten temat, czyli do pytania o antropologiczny status embrionu ludzkiego. 5. Jaki jest status embrionu ludzkiego? Czy mamy do czynienia jedynie z materiałem biologicznym? Dyskusja na ten temat jest niezwykle poważna i trudna. Tym bardziej powinna być bardzo dojrzała i odpowiedzialna. Chodzi bowiem o jedno z najważniejszych pytań o człowieka i o jego życie. Kiedy zaczyna się życie ludzkie i czy ono ma od początku charakter życia osobowego? W tym miejscu możemy przedstawić tylko niektóre aspekty tej dyskusji, wzywając do jej prowadzenia na miarę naszej wspólnej odpowiedzialności za przyszłość człowieka. Nie jest prawdą, że konieczna jest wiara religijna, aby uznać, że prawdziwe życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia, a więc w chwili zapłodnienia komórek rozrodczych. Nie ulega jednak wątpliwości, że tego zagadnienia nie da się rozstrzygnąć jedynie na podstawie nauk biologicznych i medycznych. Te nauki - zwłaszcza genetyka - dostarczają wprawdzie bardzo istotnych informacji, które mogą stanowić podstawę dla refleksji typu filozoficznego i etycznego, ale same z siebie nie są w stanie rozstrzygnąć kwestii osobowego charakteru tego życia, bo to przekracza granice ich kompetencji. W świetle danych tych nauk w żaden sposób nie da się jednak utrzymać twierdzenia, że nowo poczęte życie jest tylko częścią organizmu matki lub też jedynie zespołem komórek. Nie można też mylić komórek rozrodczych, których specyfiką jest posiadanie jedynie połowy "wyposażenia" genetycznego, z komórką zapłodnioną, w której tworzy się zupełnie nowy, odrębny od obojga rodziców, kod genetyczny, który wyznacza potencjalnie wszystko to, co potem będzie rozwijało się w człowieku. Mamy więc od początku do czynienia z jedynym i niepowtarzalnym genomem, który będzie wyznaczał tożsamość biologiczną człowieka na całe życie.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.