Kulminacyjna fala powodziowa na Dunaju w Budapeszcie pojawi się w niedzielę wieczorem; wały przeciwpowodziowe zostały wzmocnione w newralgicznych miejscach, aby ochronić stolicę przed zalaniem - powiedział premier Viktor Orban.
"Wody zbliżają się obecnie do serca kraju i uważamy, że następne dwa dni będą decydujące. W Budapeszcie nie tylko powódź jest problemem (...), lecz także system kanalizacyjny" - podkreślił Orban, który spędził noc w mieście Esztergom, ok.50 km na północny-zachód od stolicy.
Według hydrologów szczytowa fala, szacowana na 8,95 m, jest spodziewana w Budapeszcie w okolicach godziny 18 i ma potrwać sześć godzin. O godzinie 10 rano poziom wody wynosił w mieście 8,85 m.
Służby przeciwpowodziowe i tysiące wolontariuszy pracowali całą dobę na zachodzie i północnym zachodzie kraju, gdzie trwa powódź. W sumie ewakuowano 1200 osób. 44 drogi są zamknięte.
Do trzech miejscowości - Pilismarot, Domos i Kisoroszi - dojazd jest jedynie od strony wody; łodziami dowożone jest zaopatrzenie. W Domos z uwagi na powódź nie przeprowadzono wyborów nowych lokalnych władz.
Premier Orban zapowiedział, że w poniedziałek zwróci się do parlamentu o przedłużenie stanu klęski żywiołowej, który ogłosił w minionym tygodniu.
Wydział medyczny utworzono tu w 2022 roku; na kierunku lekarskim studiuje w sumie 180 osób.
Piotr Wielgomas podkreślił, że nie zależało mu "na żadnych spekulacjach".
We wtorkowe popołudnie ulicami Katowic przeszła demonstracja zorganizowana przez centrale związkowe.
Niektóre algorytmy sztucznej inteligencji wciąż żyją w przeszłości.
„Znów zostaliśmy pominięci, potraktowani niesprawiedliwie i dyskryminowani."
"Jeśli wojownik się nie poddał - my nie mieliśmy prawa się poddać."