Wczorajsza prasa włoska podała, iż zmarły przed kilkoma dniami imam meczetu w Rzymie - największego w Europie - Mahmud Shweita, ostatnie pięć miesięcy życia spędził w szpitalu bonifratrów na wyspie Tiberina.
W pokoju, w którym leżał, na ścianie wisiały krzyż i obraz Matki Bożej. Nie przeszkadzało to jednak ani jemu, ani odwiedzającym go współwyznawcom. Imam, urodzony w Egipcie, zaprzyjaźnił się z jednym z braci, który rozmawiał z nim po arabsku, ponieważ nauczył się tego języka w Nazarecie. Kondolencje po śmierci muzułmańskiego przywódcy duchowego wysłał m.in. główny rabin Rzymu dr Riccardo Di Segni.
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?