Pielgrzymkę Benedykta XVI do polski wspomina o. Andrzej Koprowski SJ, dyrektor
programowy Radia Watykańskiego, który towarzyszył Papieżowi jako członek
papieskiego orszaku.
BEATA ZAJĄCZKOWSKA: Benedykt XVI podkreślił w Polsce, że jest to nie tylko podróż sentymentalna, ale przede wszystkim pielgrzymka wiary...
O. ANDRZEJ KOPROWSKI: - Myślę, że dla wszystkich to było wspaniałe doświadczenie wiary. Ojciec Święty wprowadził ten klimat od samego początku, już w przemówieniu powitalnym, a potem wracał do niego niemal w każdym wystąpieniu. Mówił, że zależy mu na tym by poznać pokolenia wierzących, Ojczyznę Jana Pawła II. Podkreślał, że ma nadzieję, iż te dni przyniosą umocnienie w wierze nam wszystkim: wiernym Kościoła, który jest w Polsce i Jemu samemu. „Przyjechałem zobaczyć, czy trwacie w tej wierze, którą tak mocno starał się zakorzenić tutaj Jan Paweł II”. To była wspólna pielgrzymka wiary i Ojca Świętego i zebranych. Oczywiście w sposób naturalny ten klimat udzielił się też całemu „seguito papale”, czyli papieskiemu orszakowi.
Myślę, że druga rzecz, która zwróciła uwagę, a nawet w jakimś stopniu była miłym zaskoczeniem, to napisy po polsku i po niemiecku. Widać je było już na trasie przejazdu z Okęcia do katedry warszawskiej. Wydaje mi się, że zrobiła je młodzież ponieważ były barwne, wielokolorowe, wykonane typowo „młodzieżowym pismem”. Następnie okrzyki entuzjazmu po polsku, ale czasem też po niemiecku. Najbardziej w Kalwarii, ale też w innych spotkaniach. Trzeba podkreślić, że były to mądre okrzyki, nie tylko „Kochamy Cię”, ale też „Słuchamy Cię Ojcze Święty”. To wszystko tworzyło wspaniały klimat. Chyba jednak nie chodzi tylko o klimat. Trzeba zauważyć, że tak jak list biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. o kilka „długości konia” wyprzedził myślenie polityków i wrażliwość ogólnospołeczną, tak ta wizyta też pokazała dojrzałość polskiego społeczeństwa, dojrzałość polskiej młodzieży i ma wpływ długofalowy na więzi pomiędzy społeczeństwem Polski i Niemiec. Jest też czytelnym sygnałem dla mediów, które zwykle szukają skandali i tego, co dzieli. Trzeba pytać, co Pan Bóg chce przez to wszystko zrobić dla całej Europy? Ta podróż ma duży wydźwięk nie tylko dla Papieża, papieskiego orszaku czy dziennikarzy komentujących to wydarzenie, ale dla świadomości społecznej w Europie. Z tym zapleczem chrześcijaństwa, które naprawdę jednoczy.
W „orszaku papieskim” usłyszeć można było pełne zaskoczenia głosy: witają go jak Jana Pawła II. Czy tym gorącym przyjęciem zaskoczyliśmy świat, a może nawet trochę sami siebie?
- Tak miłe przyjęcie można uznać za miłą niespodziankę. Wydaje mi się jednak, że zaczęliśmy robić to już wcześniej. Jestem dość krytyczny wobec różnych rzeczy, które dzieją się w Polsce. Tymczasem już od ostatnich tygodni, dni życia Jana Pawła II naprawdę zaskoczyła mnie dojrzałość Polaków. I to dojrzałość świadcząca o katolicyzmie, czyli o powszechności naszej wiary, o powszechności Kościoła, który jest w Polsce. Świadczył o tym sposób, w jaki była przeżywana śmierć Jana Pawła II, a zarazem oczekiwanie na wyniki konklawe i później sposób, w jaki został przyjęty kolejny Następca Piotra Joseph Ratzinger, który przyjął imię Benedykt XVI. W Polsce kulturowe korzenie wiary, kulturowe korzenie naszej tożsamości chrześcijańskiej i katolickiej są bardzo silne. To one właśnie podczas tej pielgrzymki zderzyły się z jednej strony z oczekiwaniami, a także z realiami polskimi. Myślę tu o sytuacji w Polsce, napięciach, rozgoryczeniach, trudnościach dnia codziennego.