70 procent zamieszkujących Liban chrześcijan przygotowuje się do opuszczenia kraju.
Jak podkreśla pracujący w Bejrucie ks. Kazimierz Gajowy, jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, mogące na trwałe zmienić „religijną geografię” Libanu. Salezjanin podkreśla, że jeśli chrześcijanie wyjadą, będzie im bardzo trudno wrócić. Przyznaje zarazem, że sytuacja z dnia na dzień jest coraz cięższa. „Coraz bardziej zauważamy strach i przerażenie wśród rodzin chrześcijańskich znajdujących się na terenach stosunkowo bezpiecznych"- powiada polski salezjanin. Obawiają się one , że przeciągający się konflikt może spowodować zmiany geografii Libanu. Niedawno przywódca Hesbollachu zapowiedział, że ich wojna nie jest geograficzna i będą walczyć tam, gdzie będą się w danym dniu, w danej sytuacji znajdować. Stąd też jest przerażenie, że w miarę posuwania się wojsk izraelskich, ten konflikt może się przenieść również na nasz teren, zamieszkały w większości przez libańskich chrześcijan"- mówi polski kapłan. Ks. Gajowy podkreśla, że do powstrzymania fali migracji z Libanu przyczynić się może skuteczna pomoc humanitarna.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.