Filipińscy emigranci mogą szerzyć wiarę - zauważył tamtejszy episkopat. Dotychczas biskupi Filipin podkreślali jedynie negatywne skutki emigracji rozdzielającej rodziny.
Na roboczym spotkaniu komisji filipińskiego episkopatu ds. migracji z przedstawicielami ponad 50 grup emigrantów, które odbyło się w dniach 11-15 września w Tagaytay, to podejście „przedefiniowano” – przyznał abp Angel Lagdameo. Przewodniczący episkopatu Filipin stwierdził, że dostrzeżono tam pozytywny wymiar emigracji. Ludzie opuszczający własny kraj mogą być świeckimi misjonarzami, którzy nie tylko słowem, ale i codziennym życiem głoszą Ewangelię. Ich obecność, szczególnie w krajach doświadczających braku powołań jest wręcz opatrznościowa – dodał abp Lagdameo. Wspólna refleksja objęła także ciemne strony emigracji. Niejednokrotnie filipińscy emigranci są źle traktowani, spychani na margines życia społecznego i politycznego, a kobiety są wykorzystywane w przemyśle pornograficznym. Dodajmy, że 10 proc. filipińskiej populacji, czyli około 8 mln osób, żyje na emigracji w ponad 190 krajach na wszystkich kontynentach. Prawie połowa z nich mieszka w Stanach Zjednoczonych. Co roku przybywa tam ponad 85 tys. Filipińczyków.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.
W trudnej sytuacji zwierzak może szukać u nas wsparcia - uważa behawiorystka, Sylwia Matulewska.
Carter był 39. prezydentem USA. Sprawował ten urząd w latach 1977-1981.
W Nowy Rok w Kościele katolickim obchodzona jest uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.