Z apelem, abyśmy czynili pokój między sobą, zwrócił się Prymas Polski kardynał Józef Glemp, podczas mszy świętej, odprawionej w Dzień Wszystkich Świętych w kościele św. Karola Boromeusza, na warszawskich Powązkach.
Prymas dodał, że Chrystusowi chodzi nie o pokój militarny, ale o taki pokój, który byłby czyniony pomiędzy ludźmi - najpierw w samym człowieku, żeby nie był rozdarty między tym co chce, a tym co jest nakazem rozumu. "Musi być pokój w sąsiedztwie, w rodzinie, instytucjach, w pracy i całym społeczeństwie. Pokój to przede wszystkim jest życzliwe odnoszenie się człowieka do człowieka" - mówił prymas. Jego zdaniem bardzo wiele niepokoju, nieporozumienia i złości wywołuje dzisiaj tzw. lustracja. "Polega ona na tym, żeby zbadać archiwa - archiwa najczęściej tajne, najczęściej sporządzane dla jakichś celów ideologicznych, czy politycznych, w których jest bardzo dużo nieprawdy, bardzo dużo ludzkich ułomności, i w których znajdują się donosy na przeciwników, zwłaszcza politycznych" - podkreślił prymas. Dodał, że na temat odczytania tych archiwów nie ma stałych i ustalonych reguł, więc teczki te "mają dosyć nieustalony żywot". Dlatego też - jak zaznaczył prymas - "tworzy się wokół nich jakby pole podejrzeń, oskarżeń, ujawnień grzechów, których ujawnienie nie jest nikomu potrzebne". "Może to tylko szerzyć nienawiść. Dotyczy to także duchownych, którzy są z ludzi wzięci i dla ludzi ustanowieni" - powiedział kardynał Glemp. Dodał, że często kształtuje się wokół tych teczek atmosfera nerwowa, ułatwiająca opryskliwe określenia wobec drugiego. "Sam użyłem ostrego wyrażenia wobec jednego z kapłanów (ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego, którego nazwał nadubowcem - PAP), ale potem go przeprosiłem" - przyznał prymas, podkreślając jednocześnie, że lepiej jest w sposób łagodny i ciepłymi słowami ukierunkować na dobro. Kardynał Glemp zwrócił też uwagę na to, że obecnie uwaga całego społeczeństwa jest zaniepokojona przekroczeniami prawa w szkołach, i to nie dotyczy tylko jednej szkoły. "A przecież szkoła, tak jak ojczyzna, to zbiorowy obowiązek. Wszyscy jesteśmy oburzeni i zawstydzeni brutalnymi wydarzeniami" - mówił prymas. Na postawione przez siebie pytanie o przyczynę tych wydarzeń, prymas odpowiedział, że odruchowo szukamy winnych i na nich wskazujemy. "To nie jest rozwiązanie, bo nie ma tylko jednego winnego. Tymczasem to jest wielka odpowiedzialność wszystkich, bo wychowanie młodego pokolenia, to jest zbiorowy obowiązek" - podkreślił kardynał Glemp. Według prymasa, trzeba szukać sposobu i metod naprawy. "I czy nie zachodzi potrzeba odrodzenia całego społeczeństwa" - pytał prymas. "Pokój moralny jest tak dla nas ważny, a my wciąż i ustawicznie wspominamy o wadach, które przeszkadzają nam w osiągnięciu pokoju. Takie wady chcielibyśmy poskromić między sobą, jakimi są np. złodziejstwo, oskarżanie się wzajemne, lżenie z bliźnich, pijaństwo, narkotyki i inne coraz bardziej nasilające się" - podkreślił kardynał Glemp. Prymas zaapelował jednocześnie o to, że "należy dotknąć te obszary naszego życia, które wymagają więcej miłości i więcej życzliwości". Kardynał Glemp wezwał też, aby procesja pośród grobów przypomniała nam tych świętych, którzy przez wielki swój wysiłek osiągnęli dobro. Po mszy św. prymas poprowadził przez Cmentarz Powązkowski procesję żałobną, zatrzymując się m.in. przy tablicach katyńskich umieszczonych przy kościele św. Karola Boromeusza i grobie księdza Stefana Niedzielaka, zamordowanego w 1989 roku w niewyjaśnionych okolicznościach. Podczas procesji modlono się też za ofiary drugiej wojny światowej, za zmarłych polityków, a także ludzi biednych i nieznanych.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.