Bezwzględny lustrator Kościoła, czy osoba dbająca o jego dobre imię? Czy trzęsienie ziemi spowodowane przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego będzie miało ciąg dalszy? I czy krakowska kuria powstrzyma wydanie jego książki? - zastanawia się Gazeta Krakowska.
W obszernej publikacji autorstwa Marty Paluch czytamy: W historii Kościoła po roku 1989 na żadnego innego duchownego nie sypały się takie gromy jak na duszpasterza Ormian. "Inkwizytorem", "niemiłosiernym i bezwzględnym oskarżycielem" nazwał go niedawno ks. dr Piotr Majer, kanclerz krakowskiej kurii; prymas Józef Glemp - "nadUBowcem". Kilka dni później kardynał Stanisław Dziwisz na spotkaniu Episkopatu Polski wyznał dziennikarzom, że... utrzymuje z ks. Zaleskim dobre stosunki i że ten zawsze może się do niego zwrócić. Krakowski Kościół chyba nie znalazł modus vivendi z niepokornym duchownym. Książka pod specjalnym nadzorem Ks. Isakowicz ma silną osobowość - twierdzą jego przyjaciele. I nawet gdyby miał ponieść surowe konsekwencje, publikacja o inwigilacji krakowskiego Kościoła przez SB tak czy inaczej ujrzy światło dzienne - podkreślają. Nie ma wiele do stracenia - nie pełni już funkcji duszpasterza Ormian, krytykują go duchowni z całej Polski. Co zrobi, gdy "Znak", z którym podpisał umowę na wydanie książki, wycofa się z niej? A jest to prawdopodobne, ponieważ krakowska kuria w osiem dni po złożeniu przez księdza maszynopisu do wydawnictwa, stwierdziła, że ksiądz "nadużył zaufania metropolity" i "wydaje książkę na własną odpowiedzialność". A to właśnie kardynał Dziwisz ma dokonać jej "moralnej recenzji" za kilka miesięcy. Tymczasem historycy PAT działający przy komisji "Pamięć i Troska" mają opublikować wkrótce pierwszą część wyników swoich badań, dotyczącą okresu i tematów, którymi zajmuje się ks. Zaleski. Znajdą się tam m.in. artykuły dotyczące ks. Mieczysława Malińskiego i ks. Jana Bielańskiego ("GK" z 28. 10.) oraz funkcjonariuszy IV wydziału SB. Pojawiły się głosy, że to świadomy zabieg.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.