Bezwzględny lustrator Kościoła, czy osoba dbająca o jego dobre imię? Czy trzęsienie ziemi spowodowane przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego będzie miało ciąg dalszy? I czy krakowska kuria powstrzyma wydanie jego książki? - zastanawia się Gazeta Krakowska.
Do tej pory podobne spory rozstrzygało się na rozmowie w cztery oczy między zwierzchnikiem a podwładnym, a nie publicznie. - Dlatego oświadczenie odniosło skutek odwrotny od zamierzonego. Niektórzy poczuli się zgorszeni, nie postępowaniem ks. Zaleskiego, ale atakiem kurii na jego osobę - mówi Marek Zając, publicysta "Tygodnika Powszechnego". Przypomina komentarz kard. Dziwisza, który niedługo po oświadczeniu wyznał dziennikarzom: - My przecież z Tadeuszem dobrze żyjemy. Ja mu dobrze życzę. - Byłem tym zaskoczony. Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć - przyznaje Marek Zając. Zając tłumaczy, że niekonsekwentne stanowisko kurii wynika z faktu, że w Kościele krakowskim nie ma zgody co do tego, czy i jak przeprowadzać rozrachunek z przeszłością. Gdy jesienią 2005 r. ks. Zaleski zwrócił się do kardynała Dziwisza z prośbą o radę, co ma ze swoją teczką zrobić, nie otrzymał odpowiedzi. Za drugim razem usłyszał: "Polecamy księdza opiece Matki Boskiej". - Kardynał nie był dobrze zorientowany w tematyce. Pod wpływem niektórych osób z otoczenia krytycznie nastawionych do Tadka zachował dystans. Potem jednak, gdy Tadek przyszedł do niego i pokazał materiały ze swojej teczki, powiedział: pisz wszystko - mówi jeden z przyjaciół księdza. Ową niekonsekwencję ostrzej ocenia socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Ireneusz Krzemiński. - Biskupi traktują księży w sposób przedmiotowy, a wiernych z wyższością, jak lud, który ma ich słuchać. W polskiej hierarchii kościelnej wzmocniła się tendencja autorytarna. To bardzo dziwi, zwłaszcza gdy zdajemy sobie sprawę, że ks. Zaleski chce pokazać w książce obraz całego, bohaterskiego Kościoła, a nie tylko TW. Zresztą wiadomo, jak szantażowani byli duchowni w czasach PRL. Ksiądz Zaleski poprzez kierowane do nich listy daje im miejsce na wyjaśnienie, które każdy rozsądny człowiek jest w stanie zrozumieć i zaakceptować - mówi. Faktem jest, że działalność ks. Zaleskiego podzieliła Kościół. Wysocy dostojnicy, jak chociażby bp Tadeusz Pieronek czy abp Józef Życiński, oceniają ją negatywnie. Z drugiej strony, ks. Zaleski ma wsparcie w niektórych duchownych niższej rangi i wiernych. Murem stanęli też za nim Ormianie mieszkający w Polsce. - Zostawiono go samego. Za tę książkę ciągle spotykają go szykany. To po prostu nie przystoi - oburza się Adam Terlecki, prezes Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego w Krakowie.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.