Jedna osoba dziennie umiera w Belgii w wyniku eutanazji - wynika z najnowszego raportu specjalnej belgijskiej komisji kontrolującej to zjawisko - podało RMF FM.
Eutanazja jest w Belgii legalna od 2002 roku. Z raportu wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono w Belgii 742 legalnych zabiegów eutanazji, czyli średnio 31 na miesiąc. To więcej, niż w latach 2002-2003, kiedy liczba eutanazji wynosiła średnio 17 na miesiąc. Oznacza to, że w wyniku eutanazji umiera 0,3-0,4 proc. Belgów, głównie w wieku 40-80 lat. 83 proc. z nich jest w ostatnim stadium choroby nowotworowej. Tylko 17 proc. zabiegów dotyczy osób w wieku powyżej 80 lat. Dziennik "Le Soir" komentuje: "Belgijscy lekarze nie zamienili się w zabójców staruszków". Prawo belgijskie dopuszcza eutanazję, jeżeli pełnoletni, świadomy swoich czynów pacjent domaga się śmierci "dobrowolnie, w sposób przemyślany i wielokrotnie" i jeżeli nie jest poddany naciskom zewnętrznym. Jego choroba musi być nieuleczalna, a cierpienie fizyczne lub psychiczne "stałe i nie dające się wytrzymać, bez możliwości jego złagodzenia". Wzrost liczby eutanazji autorzy raportu tłumaczą lepszym dostępem do informacji na ten temat. Jednocześnie przyznają, że pewna, nieznana, część przypadków eutanazji nie jest zgłaszana i nie trafia do oficjalnych statystyk.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.