Czy płockiemu seminarium grozi, że stanie się synonimem uczelni, w której dochodzi do niemoralnych zachowań? - Bardzo się tego boję - odpowiada ks. Bogdan Czupryn, rektor płockiego seminarium w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
- Ale on był prefektem dawno, w pierwszej połowie lat 90. - Ksiądz był już wtedy wykładowcą, naprawdę nie słyszał Ksiądz o skłonnościach K.? - Pewnych spraw zacząłem się domyślać dopiero po decyzji ówczesnego ordynariusza bp. Zygmunta Kamińskiego o usunięciu K. ze stanowiska prefekta. Przyznam, że w pierwszej chwili tamta decyzja nawet mnie trochę zaskoczyła. Wówczas nie znałem kontekstu, nie wiedziałem, co się mogło wydarzyć. - Czyli już wtedy było to zwolnienie dyscyplinarne? - No cóż, w nagrodę nikogo nie zwalnia się z WSD, nakazując jednocześnie opuszczenie gmachu uczelni. Proszę wierzyć, dla kogoś pracującego w seminarium to dotkliwa kara. - Jednocześnie K. pozostał jednak nauczycielem w Niższym Seminarium Duchownym... - ... i ja też przyznaję, że to niekonsekwencja. Nie wiem dziś jednak, jaką wiedzą dysponował wtedy bp Kamiński. Może sygnały, jakie do niego docierały, nie były specjalnie udokumentowane? Często zdarza się, że wszyscy wokół mówią, a przy biskupie milkną. Potem wstępu do seminarium zakazał ks. K. już biskup Wielgus. Żądał też ode mnie, bym go na bieżąco informował o wszelkich niepokojach czy próbach wejścia K. na teren uczelni. Nie zamierzam być adwokatem obecnego arcybiskupa, ale oskarżanie go o tuszowanie tej sprawy uważam za niesprawiedliwe. - Mimo wszystko nie mogę zrozumieć, dlaczego wobec takich sytuacji - wydaje się, że dość jasnych - trzeba było czekać tak długo z nałożeniem na K. suspensy? - Oczywiście, mając dzisiejszą wiedzę, można uznać, że ordynariusz diecezji mógł być bardziej zdecydowany. Ale być może myślał, że rozmowy z K. poskutkowały i że nie będzie więcej żadnych przykrych sytuacji. Swoją drogą, słyszałem, że w ostatnich latach, już po powrocie z Niemiec, K. miał pracować w Warszawie, nie mając kontaktu z dziećmi i młodzieżą [tak nie było, K. współpracował m.in. z Papieskim Dziełem Misyjnym Dzieci]. - Co więcej, suspensa nie została nałożona nawet w ub.r. po kolejnym sygnale, tym razem od Księdza. - Dowiedzieliśmy się, że jeden z kleryków miał być molestowany przez K. jeszcze przed wstąpieniem do seminarium [to inny przypadek niż ten zgłoszony ostatnio do prokuratury]. Poinformowałem o tym oficjalnie abp. Wielgusa i to wtedy K. przestał pełnić dotychczasowe funkcje i został skierowany do pracy w jednej z wiejskich parafii. I to nie jako proboszcz, tylko administrator. - Było już takie seminarium, w austriackim St. Pölten, które stało się synonimem niemoralnych zachowań [w komputerach znaleziono dziecięcą pornografię i zdjęcia seminarzystów z wykładowcami w niedwuznacznie seksualnych pozach]. Teraz podobnie może się zacząć mówić o płockim... - ... i bardzo się tego boję. Takie opinie byłyby krzywdzące, tym bardziej że przez lata nasze seminarium było uznawane za jedno z najlepszych w kraju. - Odkąd o molestowanie kleryków kilka lat temu został oskarżony abp Paetz, sytuacji w Poznaniu przyglądali się specjalni wizytatorzy apostolscy z Watykanu... - ... nie mam nic przeciwko temu, by taka wizytacja odbyła się i u nas. Nie mamy nic do ukrycia. Jeśli taka będzie wola Watykanu, niech wizytatorzy przyjeżdżają, rozmawiają z księżmi, klerykami.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.