To jedyny dostępny dziś cmentarz katyński.
W 85. rocznicę podjęcia przez Moskwę decyzji o rozstrzelaniu polskich jeńców, przebywających w obozach na terenie ówczesnego ZSRR, Polacy i Ukraińcy w środę wspólnie oddali hołd ofiarom zbrodni katyńskiej, spoczywającym na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bykowni pod Kijowem.
Uroczystościom, zorganizowanym przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z udziałem delegacji rządowej, przewodził szef UdSKiOR Lech Parell, który reprezentował premiera Donalda Tuska. Uczestniczyli w nich m.in. ministrowie kultury Polski i Ukrainy, Hanna Wróblewska i Mykoła Toczycki.
"Przyjechaliśmy tutaj, aby uhonorować wszystkie ofiary tej zbrodni, a robimy to w dzień 5 marca nieprzypadkowo. To właśnie tego dnia, 85 lat temu, Biuro Polityczne sowieckiej partii komunistycznej podjęło decyzję o wymordowaniu polskich jeńców wojennych, pojmanych po 17 września 1939 roku i przetrzymywanych w szeregu obozów jenieckich i więzień" - powiedział podczas uroczystości Parell.
"Chcemy, aby ten dzień był zawsze pamiętany. Aby nie uszło niczyjej uwadze to, że zbrodnia katyńska była przemyślanym, szczegółowo uargumentowanym i zaplanowanym mordem. W sensie technicznym i politycznym. Mordem, w którym krew na rękach ma przede wszystkim całe kierownictwo ówczesnej Rosji" - podkreślił.
Nekropolia w Bykowni na obrzeżach stolicy Ukrainy, na której pochowano ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej, jest jedynym cmentarzem katyńskim, dostępnym dziś dla rodzin zamordowanych.
Ze względu na wojnę Polacy nie mogą swobodnie jeździć na groby w Katyniu i Miednoje na terytorium Rosji - podróże do tego kraju odradza MSZ. Zamknięty jest również cmentarz katyński w ukraińskim Charkowie, cały czas ostrzeliwanym przez rosyjskie wojska.
"Czcimy tutaj pamięć o bohaterach zamordowanych 85 lat temu, jednak w kontekście wojny, która się tutaj (w Ukrainie) dzieje i gdzie agresor pozostaje ten sam. Niech ta pamięć i świadomość tego, co się stało, uchroni nas przed podejmowaniem złych decyzji w przyszłości" - powiedziała po uroczystościach Wróblewska.
Minister kultury Ukrainy Toczycki zwrócił uwagę, że sowieci nie tylko zamordowali obywateli polskich z listy katyńskiej, ale chcieli też zniszczyć pamięć o nich.
"Chylimy dziś czoła przed dziesiątkami tysięcy ofiar totalitarnego reżimu sowieckiego. Oficerowie, przedstawiciele polskiej inteligencji, prawnicy, dziennikarze, inżynierowie, naukowcy, nauczyciele, lekarze. Pochowani tutaj, w bykowniańskim lesie, zostali straceni podwójnie. Ginęli z rąk katów NKWD, których drugim zamiarem było zabicie pamięci o nich" - powiedział.
85 lat temu, 5 marca 1940 r., Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję o rozstrzelaniu polskich jeńców przebywających w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej oraz także m.in. w Kijowie. Konsekwencją tej decyzji była zbrodnia katyńska.
Cmentarz w Bykowni jest jednym z dwóch - obok charkowskich Piatichatek - cmentarzy katyńskich na terytorium Ukrainy. W Bykowni w zbiorowych mogiłach pogrzebano około 150 tys. ofiar komunizmu różnych narodowości, w tym ok. 3,5 tys. Polaków z listy katyńskiej, zabitych przez Sowietów w 1940 r.
Polski Cmentarz w Bykowni w sierpniu ubiegłego roku o mało nie został zniszczony przez rosyjską rakietę, która leciała na Kijów. Jej odłamki, wraz z głowicą z 700-kilogramowym ładunkiem wybuchowym, spadły w odległości 30-50 metrów od kompleksu.
Do zdarzenia doszło kilka dni przed tym, jak dyplomaci i polska społeczność Ukrainy zgromadzili się na cmentarzu w Bykowni, by upamiętnić 85. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Z Bykowni Jarosław Junko
Rosja będzie stanowić długoterminowe zagrożenie dla Europy nawet po zawarciu porozumienia.
Ten plan pokojowy może nie zmniejszyć., ale zwiększyć zagrożenie dla Europy.
Do badania statusu sędziego nie można stosować przepisu z Kpc ws ustalenia stosunku prawnego
Człowiek wykształcony, otwarty, we krwi ma wszystko to, co związane z Krakowem.