W liście ogłoszonym w sobotę Benedykt XVI wzywa wiernych do jedności. Chce normalizacji stosunków z Chinami, ale tylko w zamian za przywrócenie przez Pekin swobód religijnych - przypomniała Gazeta Wyborcza.
Watykan ogłosił wczoraj długo oczekiwany list Benedykta XVI do chińskich wiernych. Liczy 55 stron, istnieje też w wersji mandaryńskiej i kantońskiej i, jak się ocenia, może mieć przełomowe znaczenie dla Kościoła katolickiego w Chinach. Tamtejszy Kościół jest odcięty od Rzymu, ledwie tolerowany i dokładnie kontrolowany przez komunistyczne władze, jest w dodatku wewnętrznie rozbity. Z 12 mln chińskich katolików część należy do legalnego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, druga do Kościoła podziemnego. W 1951 r. Watykan i komunistyczne Chiny zerwały stosunki, w kilka lat potem partia komunistyczna powołała niezależne od Rzymu Katolickie Stowarzyszenie Patriotyczne. Pod naciskiem władz wstąpiła do niego część duchowieństwa. Duchowni wierni papieżowi zeszli do podziemia. Odtąd Pekin mianował sobie posłusznych biskupów, a Watykan wyświęcał potajemnie biskupów podziemnych. W okresie rewolucji kulturalnej (1966-76) i przymusowej ateizacji jedni i drudzy byli prześladowani. Od początku lat 80. biskupi powołani przez rząd kontaktowali się na własną rękę z Watykanem, prosząc, by papież ich zatwierdził, bo inaczej wierni ich odrzucą. Jan Paweł II godził się na to w 90 proc. przypadków. Teraz Benedykt XVI wysłał list, bo w ciągu niespełna roku Pekin wyświęcił trzech biskupów, na których Watykan nie wyrażał zgody. W takich sytuacjach prawo kanoniczne przewiduje nałożenie ekskomuniki. Watykan powstrzymał się jednak od tego, a papież napisał, na co w Chinach się zgadza, a na co nie. Watykan wiąże z Azją, zwłaszcza z Chinami, ogromne nadzieje na trzecie tysiąclecie. Jednocześnie jednak musi stawić czoło groźbie utworzenia chińskiego Kościoła narodowego, czyli schizmy biskupów nieuznających zwierzchności Stolicy Apostolskiej. W liście papież dał znak, że Kościołem są wszyscy wierni, i katolicy "patriotyczni" i "podziemni". Papież zwraca się do nich, nazywając ich Kościołem katolickim w Chinach, i wzywa ich do jedności z Rzymem, a pomysł Kościoła podległego tylko rządowi chińskiemu odrzuca. - Narodowy Kościół niezależny od Rzymu w sensie religijnym nie jest katolicki - napisał. "Podziemnych", którzy za swoją wierność papieżowi zapłacili wysoką cenę, może zaboleć zrównanie ich z posłusznymi władzy, więc Benedykt XVI prosi ich, by "wznieśli się ponad osobiste urazy zrodzone z bolesnych i trudnych doświadczeń". Katolików z Kościoła oficjalnego list może postawić przed moralnym dylematem. Jak postąpić, jeśli rząd nadal będzie wyświęcał biskupów wbrew woli Watykanu? Po ostatnich trzech takich przypadkach mogą przyjść następne, bo ponad połowa z 80 "prorządowych" biskupów ma powyżej 80 lat i na ich miejsce trzeba będzie wybrać nowych. Zdaniem Benedykta XVI sytuacja Kościoła w Chinach poprawia się, choć istnieją nadal "dławiące" ograniczenia. Zapewnił, że Kościół nie chce grać w Chinach roli politycznej, ale też, że "państwo nie może się wtrącać do spraw wiary i dyscypliny w Kościele". Po pół wieku od zerwania Watykan chce przywrócić stosunki z Pekinem, lecz nie za wszelką cenę. - Normalizacja wymaga czasu, a również zakłada dobrą wolę - pisze papież. Po raz pierwszy Watykan sprecyzował otwarcie granice kompromisu. W aneksie dołączonym do listu oferuje spełnienie "w każdej chwili" jednego z dwóch warunków chińskich, tzn. zerwania z Tajwanem. Pół wieku temu nuncjusz apostolski przeniósł się z Pekinu do Tajpej, teraz Watykan jest gotów na ruch w przeciwną stronę. Ale Watykan nie może przystać na żądanie, by władze chińskie same mianowały biskupów. Papież wierzy, iż "uda się wypracować formułę kompromisową", jak w Wietnamie, gdzie komunistyczny rząd wybiera biskupa, ale spośród kandydatów zaproponowanych przez Stolicę Apostolską. List Benedykta na pewno nie spodoba się kilku tysiącom urzędników Katolickiego Stowarzyszenia Patriotycznego. - Gdyby Chiny i Watykan porozumiały się, stracą posady, bo stowarzyszenie okaże się niepotrzebne - tłumaczy nam kardynał Hongkongu Joseph Zen. Pekin nie odpowiedział jeszcze oficjalnie na list papieża. Ale w sobotę po południu skomentował go na stronie internetowej w nieżyczliwym tonie chiński MSZ. Rzecznik ministerstwa napisał, że rząd "ma nadzieję, że Watykan zachowa się racjonalnie i nie będzie tworzyć nowych przeszkód [we wzajemnych stosunkach]". Wczoraj Watykan odpowiedział, że papież "nie szuka konfrontacji" i list nie zawiera oskarżeń wobec Pekinu.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.