Oficjalny Kościół katolicki, kontrolowany przez władze Chińskiej Republiki Ludowej, ma nadzieję na wizytę papieża w Chinach. Ujawnił to wiceprzewodniczący Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich Anthony Liu Bainian.
"Z całego serca mam nadzieję, że pewnego dnia zobaczę papieża tu, w Pekinie, odprawiającego Mszę dla nas, Chińczyków. Włoscy katolicy nie mogą wiedzieć jak bardzo chcemy go zobaczyć" - oświadczył Liu Bainian w wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica". "Korzystając z pośrednictwa dziennika «La Repubblica» chciałbym przesłać Ojcu Świętemu szczególne pozdrowienie: niech wie, że stale modlimy się za niego i o to, aby Pan obdarzył nas łaską jego wizyty u nas" - powiedział 73-letni funkcjonariusz. W długim wywiadzie chiński działacz stara się przedstawić oficjalny Kościół w jak najlepszym świetle, jako bastion, który bronił wiary w ostatnich pięćdziesięciu latach, a szczególnie w czasie tzw. rewolucji kulturalnej. "W 1949 r. katolików chińskich było 2,5 mln, dzisiaj jest ich 5 mln. W 1979 r. w Chinach było 1100 księży, w zdecydowanej większości starych i chorych, dziś mamy ich 1800, a średnia wieku wynosi 30 lat. Rewolucja kulturalna zniszczyła 3600 kościołów, odbudowaliśmy wszystkie" - twierdzi Liu Bainian. Podkreśla, że seminarzyści wyjeżdżają na studia do Stanów Zjednoczonych, Francji, Belgii, Korei Południowej. A "kiedy któryś z naszych kapłanów miał pokusę, by się ożenić, został wydalony". "Nigdy nie odeszliśmy od kursu Stolicy Apostolskiej. Wprowadzamy jednak w życie słowa Jezusa: dajcie cesarzowi, co cesarskie, a Bogu to, co boskie" - zaznacza wiceprzewodniczący PSKCh. Przypomina, że mimo zerwania w 1951 r. relacji między ChRL i Watykanem, "zawsze, że w kwestiach religii uznajemy wyłącznie autorytet papieża. Nie ma nawet cienia sporu teologicznego, nie mamy nic wspólnego z protestantami". Liu Bainian pokazał włoskiemu dziennikarzowi tekst swego pierwszego wystąpienia w charakterze wiceszefa stowarzyszenia w 1957 r. Mówił wtedy: "Stolica Apostolska jest jedynym reprezentantem Jezusa na ziemi, a my, jako katolicy, musimy być jej posłuszni. To, czego jednak musimy się domagać, to nasza niezależność polityczna i ekonomiczna, bez której będziemy Kościołem kolonialnym". Przeprowadzający wywiad Federico Rampini zwraca uwagę, że chiński funkcjonariusz nie wspomina ani słowem o Kościele podziemnym, który jest dwukrotnie liczniejszy od oficjalnego, ani o prześladowanych i zsyłanych do obozów kapłanach i biskupach związanych z tą wspólnotą. Podkreśla natomiast, że "republika ludowa nie zgodzi się nigdy na to, aby powtórzyło się to, co Kościół zrobił w Polsce", nawiązując najwyraźniej do poparcia, jakie biskupi okazali "Solidarności". Na zakończenie trzygodzinnej rozmowy Liu Bainian wspomina, że dwukrotnie, w 1991 i 1994 r., był w Rzymie, który nazywa "świętym miastem". Widział wtedy Jana Pawła II ("byłem wzruszony i pełen podziwu"), a także odwiedził kilka rzymskich kościołów. "Pamiętam, że w jednym na Mszy św. było siedmiu wiernych, w drugim czterech, w innym jeszcze byłem ja jeden. Miałem ochotę płakać, ze smutku i upokorzenia. Włochy są ojczyzną katolicyzmu, ale to w Chinach kościoły są przepełnione" - podkreśla wiceprzewodniczący Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.