W piątym tomie cyklu pt. "Harry Potter i Zakon Feniksa" - będącym treścią filmowej adaptacji pod tym samym tytułem - młody okultysta ("czarownik", a nie "czarodziej"!) zostaje opętany przez Voldemorta, który jest jednak jego częścią - napisał Nasz Dziennik.
Szatan dąży więc do opętania człowieka. Nauczyciel magii Snape wyjaśnia Harry'emu: "Voldemort posiada zdolność wdzierania się do umysłu swoich ofiar" (V, 588). Tłumaczy on Harry'emu: "Wygląda na to, że klątwa, która cię nie zabiła, wytworzyła jakąś więź między tobą a Czarnym Panem. Wszystko wskazuje na to, że czasami, kiedy twój umysł jest odprężony i podatny na penetrację... na przykład podczas snu... dzielisz z Czarnym Panem myśli i uczucia" (V, 589). "Ważne jest, że Czarny Pan już wie. Wie, że masz dostęp do jego myśli i uczuć" (V, 590). Harry czuje niepohamowaną nienawiść do Dumbledora (dyrektor szkoły Hogwart), mimo że ten wiele razy uratował go z opresji. Boi się spać, ponieważ obawia się, że znowu przemieni się w węża i kogoś zaatakuje. Cierpi on z powodu opętania, wie, że niemal stał się mordercą, ale nie pojawia się w nim pragnienie, aby się od tego opętania uwolnić. Skutki magii są u młodego czarownika i okultysty bardzo widoczne: nienawiść, szał niszczycielski, napady lęku, samozniszczenie. Rowling opisuje skutki mediumizmu obecnego w magii i wszelkim okultyzmie, który prowadzi do opętania, ale nie po to, by przestrzec czy od niego wyzwolić, ale oswoić z nim. Harry nie szuka wyjścia z opętania. Nie byłoby to zresztą spójne z jego wizją świata, którą posiada i w określony sposób propaguje. Magia otwiera na opętanie, a więc trzeba się z nim oswoić. Uznaje się to jako fakt, który ma też "pozytywne" strony: moc. Jest to więc - mimo wszystko - "pozytywne" opętanie. Propagowanie podobnych idei w sferze popkultury jest tym bardziej łatwe, że również w pewnych kręgach nauki i kultury wysokiej mamy propozycje otwarcia na opętanie. Znany religioznawca Mircea Eliade, pozostający zresztą pod wpływem Carla Gustava Junga, mówi o otwarciu na szamanizm w podobnym kontekście, mówiąc otwarcie o inicjacji, nie ukrywając jej zbytnio za językiem psychologii. Pod wpływem Eliadego antropologia szamanizmu czy inicjacja szamanistyczna zostały uznane za formę "pozytywnego opętania", które także według współczesnej psychiatrii nie musi być patologią. Szamanizm łącznie z mediumizmem propagowany jest też przez Berta Hellingera, niemieckiego eksksiędza i terapeutę, jako zjawisko pozytywne, a nawet jedyna droga do uzdrowienia. Także przez niego szamanizm zyskuje uniwersalizm rzekomo czysto psychologiczny. Hellinger chętnie napisał wstęp do pewnej książki, która ukazuje wewnętrzne podobieństwo jego terapii do szamanizmu, potwierdzając te związki. Faktycznie jest on spirytystą, co nie zawsze zauważają jego krytycy, zwracając uwagę głównie na pseudonaukowe aspekty jego terapii. "Pozytywne opętanie" - takie pojęcie usłyszałem niedawno na ogólnopolskim zjeździe polskich psychiatrów - nie tylko jest już "patologią", ale nawet swoistą "normalnością", określoną przez daną kulturę. Mamy tu wpływ relatywizmu antropologii kulturowej, dla której teologia chrześcijańska jest tylko częścią kultury - jedną z wielu. Musimy więc bronić teologii i demonologii chrześcijańskiej przed podobnym relatywizmem. Ten relatywizm nie jest jednak konsekwentny. Zdarza się bowiem, że szamanizm jest nawet interpretowany jako powszechna norma czy nawet supernorma antropologiczna, którą rzekomo ograniczyła kultura zachodnia z Kościołem chrześcijańskim na czele. Wynika z tego, że kulty opętańcze, w tym magia wudu, są dobre, ponieważ są zgodne z kulturą, choć mogą być i są z chrześcijańskiego punktu widzenia kontrinicjacją, czyli drogą niebezpieczną dla zbawienia. Harry Potter jest na pewno rodzajem szamana, ale też kimś więcej. Jak zauważa bowiem John Houghton, "w typowy dla neopogaństwa sposób Harry Potter podejmuje swoje odkupieńcze decyzje bez wsparcia żadnej wyższej Istoty. Nie ma żadnego natchnienia z góry, żadnego Ducha Bożego w działaniu. W rzeczywistości jego świat to świat pozbawiony ducha, świat zabarwiony zachodnim systemem wartości opartym na rozsądku i technologii, w którym manipulacji można nauczać jak przedmiotu w szkole - coś w rodzaju świeckiego szamanizmu, w którym wybory moralne dotyczą jedynie celu, do osiągnięcia którego szaman używa swojej mocy, a nie samych technik. Stanowi to duchowe zagrożenie z racji tego, że próbując manipulować czymś, co według nas nie jest niczym więcej niż siłą, możemy zderzyć się z zamierzeniami zarówno Boga, jak i diabła" (J. Houghton, "Dlaczego Harry Potter fascynuje nasze dzieci?", Kraków 2002, s. 65-66). Problem antychrysta - kto nim jest w powieści Rowling? Świat Harry'ego Pottera jest wypełniony symbolami - zauważa trafnie G. Kuby - które są w kulturze definiowane jako symbole zła, i tak właśnie są niemal przez wszystkich postrzegane (dz. cyt., s. 41) - wąż, smok (miłość do smoków), kamienny posąg, szpony, rogi, zielona błyskawica, siarka, kolory: czarny, krwistoczerwony (te ostatnie zawłaszczone ponadto przez satanizm). Prawie wszystkie te symbole można odnaleźć w Apokalipsie. Także "znamię na czole" (Ap 14, 9). W Apokalipsie rozróżnia się tych, którzy mają pieczęć Bożą na czole i będą zbawieni, oraz tych, którzy mają na czole znamię Bestii-Smoka (Ap 19, 20-21) i czeka ich zagłada. Jakie znamię posiada na czole Harry Potter? Czy jest to znamię Baranka? Czy Voldemort jest raczej szatanem niż Barankiem? Odpowiedź nasuwa się sama. Harry nie stoi jednoznacznie po stronie dobra, jest w nim dwuznaczność, jakby właściwa złu, którą symbolizuje nie tylko jego opętanie, jak też rozdwojony język węża, będącego rzeczywistością bliską zarówno Voldemortowi, jak i Potterowi (Potter jak "wężousty"). Wąż starodawny to apokaliptyczny smok. Apokalipsa ostrzega, że aby się zbawić, trzeba się jasno określić, a tu nie ma jednoznaczności w kwestii dobra i zła.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.