W piątym tomie cyklu pt. "Harry Potter i Zakon Feniksa" - będącym treścią filmowej adaptacji pod tym samym tytułem - młody okultysta ("czarownik", a nie "czarodziej"!) zostaje opętany przez Voldemorta, który jest jednak jego częścią - napisał Nasz Dziennik.
W kolejnych tomach widzimy bowiem, że magia, gnoza i duch neopogaństwa stają się coraz ciemniejsze i silniejsze. Pogłębiający się związek Pottera z Voldemortem, o którym mówiliśmy, jest dowodem i istotną częścią tego procesu. Autorka jednak w swoich eufemistycznych komentarzach stara się zrobić wrażenie, że chodzi tu tylko o "psychologię", że idzie tylko o to, aby jej czytelnicy dorastali razem z Harrym Potterem w miarę jak przechodzi on z klasy do klasy. Czy życie musi stawać się coraz ciemniejsze - pyta J. Houghton - im bliżej jesteśmy dorosłości? Wielu z nas odkrywa, że życie znacznie się poprawia, gdy przybywa nam lat. Ta patologiczna ponurość, mrok, a nawet swoisty kult ciemności powinny nas zastanowić. Czy nie widzimy problemu dlatego, że także nam brak światła? Tymczasem zło jest przede wszystkim brakiem dobra. To światłość powinna wypierać ciemność, której byt jest pozorny. Nad wszystkim czuwa bowiem wszechmogący, dobry Bóg. Rozwiązanie przynosi miłość, ale nie tyle ta ludzka, lecz pochodząca z obszaru transcendencji. Miłość prowadzi do jedności w pokorze i przebaczeniu. Tego pogaństwo i gnoza nie znają. Dla gnozy świat jest obcy, dla pogaństwa - wrogi. Słusznie zauważa J. Houghton, że taki właśnie był starożytny świat pogański, w którym ciężko było natrafić na nadzieję i odkupienie. Życie było krótkie i pełne lęków. Ludzie otoczeni bezimiennymi zagrożeniami, ale też duchami i demonami, niewiedzący, skąd pochodzą i dokąd pójdą, zwracali się do adeptów okultyzmu, których sztuki magiczne zdawały się przynosić im nieco ulgi w obliczu kaprysów losu. Tą drogą podąża Rowling, taką ideologię propaguje, i podobnie jak kiedyś gnoza czy pogaństwo, a współcześnie Carl Gustav Jung czy Martin Heidegger - "ontologizuje" zło, traktując je jako "konieczny" składnik naszego świata. Przecenia jego rolę, przyzwyczaja do jego wszechobecności i potęgi. Według Rowling, w tym kontekście dominacji mroku i zła opętanie jest rzeczą normalną. Trzeba się na nie otworzyć, trzeba nauczyć się je znosić. Nie ma wyjścia. Zamknięty, duszny i mroczny świat Harry'ego Pottera jest pełen różnych tabu i regulaminów. W takim świecie jest mało miejsca na kojącą serdeczność łaski. Według J. Houghtona, "w świecie opartym na takich ponurych zasadach nie ma miejsca dla łaski. Nie jest to zatem zbyt szczęśliwe miejsce. Mimo iż dzieci bawią się, to jednak nie wydaje się, by miały jakąś wewnętrzną radość. Świat Harry'ego Pottera jest szorstki i blady, często niegościnny i przygnębiający, ocierający się o zło i moralną dwuznaczność" (J. Houghton, "Dlaczego Harry Potter fascynuje nasze dzieci?", Kraków 2002, s. 68). Życie oczywiście niesie ze sobą zagrożenia, ale do jakiego stopnia - pyta dalej Houghton - powinniśmy przyjmować postawę obronną? Czy w tym wrogim świecie nie ma już miejsca na zaufanie? Chrześcijanie zawsze ufali, że aniołowie Boży będą się nimi opiekować. Jakie znaczenie ma to dla naszych dzieci w dzisiejszym świecie? Trudno byłoby nie dostrzec związku pomiędzy poważną depresją, załamaniem nerwowym lub opętaniem a "dementorami" - obrzydliwymi i niebezpiecznymi istotami opisanymi przez J.K. Rowling. Ukuty przez nią termin nie odbiega daleko od słowa "demon". Harry Potter długo uczył się opanowywać strach przed "dementorami". Równie długo ćwiczył specjalne zaklęcie, które pozwalało ich unieszkodliwić. Nie tędy jednak droga. Nie zaklęcie bowiem, które jest wypędzaniem Belzebuba mocą Belzebuba, ale egzorcyzm może unieszkodliwić szatana. Depresja, samobójstwa i załamania nerwowe są naprawdę tragiczne, powszechne wśród nastolatków. Są to również zniewolenia demoniczne, które tu zyskują fałszywą interpretację. Magia nie wypędza duchów, ale je napędza. Sposób walki Pottera z szatanem jest fałszywy. To raczej pokusa, a nawet duchowe zwodzenie. Rozmawiajmy z młodzieżą o tym, dlaczego tak się dzieje, rozmawiajmy też o istnieniu demonów i aniołów oraz o właściwej interpretacji tych rzeczywistości. Nie pozwólmy jednak na ustawiczne przesuwanie granic wrażliwości, przenoszenie granicy od równowagi psychofizycznej w kierunku opętania lub obłędu. Jest to oswajanie z opętaniem i otwieraniem na nie, a także trening w przebywaniu w sytuacji bez wyjścia, podobnym do piekła. Taka jest wizja pogaństwa i gnozy. G. Kuby nazwała to "przekraczaniem granicy w kierunku tego, co szatańskie" (G. Kuby, dz. cyt., s. 65). Sprzyja temu kultywowanie pychy i hołubienie wyższości "wybrańców", którzy jako "oświeceni" nie potrzebują nawrócenia. Jedną z fatalnych konsekwencji neopogaństwa i gnozy, z ich naciskiem na oświecenie i opanowywanie duchowych technik, jest to - pisze Houghton - że nieuchronnie prowadzi ono do elitaryzmu i klasowości. Ów elitaryzm stanowi zaledwie jeden z aspektów całej paralelnej kultury, albowiem "świat Harry'ego Pottera składa się z sekretnego stowarzyszenia wtajemniczonych gnostyków mających swoją własną szkołę, bank i sklepy, do których można dostać się za pomocą tajemnych haseł-zaklęć. Są to bowiem istoty wyższego rzędu posiadające wiedzę okultystyczną, która daje im ogromną przewagę nad mniejszymi śmiertelnikami. Południowoafrykański apartheid czułby się wygodnie z tego rodzaju rozróżnieniami" (J. Houghton, dz. cyt., s. 67). Gabriele Kuby nazywa to propagowaniem rasizmu (G. Kuby, dz. cyt., s. 115). Jest to też ezoteryczny duch wolnomularstwa, sprzeczny z otwartością inicjacji chrześcijańskiej. To prowadzi do pychy i izolacji. Są to postawy obce miłości i niebezpieczne dla zbawienia. Dlatego ks. kard. Joseph Ratzinger, obecny Ojciec Święty Benedykt XVI, w liście do G. Kuby (7 marca 2003 r.) nazwał książkę "Harry Potter" "subtelnym uwiedzeniem", które jednak "oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć" (G. Kuby, dz. cyt., s. 128). Niech nas więc nie zmylą niektóre elementy prawdy obecne w powieści. Harry zawdzięcza swoje życie ofierze matki. Można to skojarzyć jako motyw Chrystusa i Jego ofiary życia, ale i tu spotykamy dwuznaczność. Matka, która się tu ofiarowała, jest czarownicą. Wniosek: czarownice są zdolne do największej miłości. Jest to wyraźna rehabilitacja czarownic i mediumizmu. To inwersja oceny chrześcijańskiej w kwestii magii i czarów, traktowanych jako śmiertelny grzech bałwochwalstwa (KKK 2116-2117) otwierający na opętanie, czego dowodzi praktyka egzorcystów chrześcijańskich. Jednak nawet jeśli ta ofiara z życia byłaby niezależna od kontekstu, została przedstawiona w całej historii przygód Pottera tylko w kilku zdaniach. To tylko jedna strona zawierająca ziarno prawdy, ale ginąca pośród tysięcy innych promujących świat ciemności. Inaczej jest u Clive'a Staplesa Lewisa, gdzie wyraźnie widzimy, że śmierć Chrystusa na Krzyżu jest nie do pogodzenia ze śmiercionośnym zaklęciem Cruciatus, które stosuje Potter. Czarownica - znowu przeciwnie jak u Rowling - jest dla Lewisa symbolem prawdziwego zła, a nawet samego szatana, jak choćby w ekranizowanej już bajce "Lew, czarownica i stara szafa", gdzie "złość, manipulacja i magia w połączeniu ze zwiedzeniem stwarzają monstrum będące uosobieniem duchowego zła. W bajce C.S. Lewisa tylko odkupieńcza ofiara może pokonać diabła, a paralela ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa nasuwa się sama" (J. Houghton, dz. cyt, s. 48). To jest jedyna droga. Trzeba dokonać wyboru. To jest naprawdę "lepsza historia" i jedyna "prawdziwa magia" (C.S. Lewis), która jest godna polecenia naszym dzieciom. ks. Aleksander Posacki SJ
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.