Reklama

Józefinizm po polsku?

Spór abp Józefa Michalika z kardynałem Stanisławem Dziwiszem widowiskowo potwierdził, że Kościół katolicki w Polsce znalazł się na rozstajach. Może przypieczętować definitywnie pożegnanie z epoką Jana Pawła II. Personalne i programowe - napisał Mirosław Czech w Gazecie Wyborczej.

Reklama

„Nadszedł czas, aby - w imię odpowiedzialności przed Ojcem Świętym i Kościołem, a także przed tymi, którzy po nas przyjdą - zabrać ostateczny głos w sprawie zasadniczej, a sprowokowanej przez Radio Maryja. Nie chodzi tu tylko o samą osobę dyrektora, lecz o naszą odpowiedzialność za duszpasterstwo, które stopniowo wymyka się spod kontroli i przechodzi w inne ręce. Inaczej mówiąc: chodzi o odpowiedzialność za cały Kościół w Polsce. Sami powinniśmy ten problem rozwiązać i odpowiednio ukierunkować! Jesteśmy na progu niebezpieczeństwa, kryzysu - ktoś inny przejmuje decydowanie o kierunku duszpasterstwa w Polsce” - przypomina fragemnt wypowiedzi kard. Dziwisza Mirosław Czech. Tak wyglądały wypowiedzi przywódców Kościoła ortodoksyjnego, gdy w przeszłości po wielokroć podejmowali decyzje o odsunięciu od aktywnej działalności charyzmatycznych przywódców rozmaitych nurtów w chrześcijaństwie, twórców sekt i liderów schizm. Kard. Dziwisz przedstawił precyzyjną diagnozę wyzwania, jakim dla Kościoła polskiego jest Radio Maryja, które "nie jest składnikiem jedności polskiego Kościoła, lecz staje się elementem przetargu oraz rozgrywek politycznych i społecznych. Ciągle również słyszymy ciężkie oskarżenia ze strony ambasadorów i przedstawicieli dyplomatycznych różnych nacji o wywoływanie problemów narodowościowych oraz ich prośby, aby wnikliwie przyjrzeć się problematyce antysemityzmu pojawiającej się co pewien czas na falach katolickiego przecież radia". Wnioskował ustanowienie nowego zarządu Radia Maryja i Telewizji Trwam. W mediach pojawiło się mnóstwo spekulacji na temat sierpniowego spotkania biskupów na Jasnej Górze. Mówiło się, że obrady były burzliwe, że wyłoniły się dwa obozy, że szczególnie mocne wystąpienie miał kard. Dziwisz i że podjęto rozstrzygające decyzje. Coś musiało być na rzeczy, skoro głos autorytatywnie zabierali biskupi oraz dziennikarze dobrze zorientowani w sprawach Kościoła. Kluczowa okazała się jednak interpretacja całego zdarzenia, którą podczas konferencji prasowej po obradach wygłosił przewodniczący Konferencji Episkopatu. Mówił bardzo ogólnie i ostrożnie, podkreślając, że wszystko wymaga namysłu, bo Radio Maryja wnosi wiele dobra w życie polskiego Kościoła. Nie mogły więc dziwić komentarze, że Rydzykowi znowu się upiekło. I że w jego sprawie biskupi tradycyjnie nie są w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji - relacjonuje publicysta GW. Musiało to wywołać sprzeciw wśród innych uczestników jasnogórskich obrad. Postanowili przejść do kontrnatarcia. Tygodnik Powszechny opublikował wystąpienie swojego metropolity - jak napisano - "bez wiedzy Autora". Na ten "przeciek" jakby tylko czekał przewodniczący Episkopatu. Udzielił trzech podobnie brzmiących wywiadów: Katolickiej Agencji Informacyjnej, Dziennikowi i tygodnikowi Niedziela. Abp Michalik ostro polemizował z tezami kardynała, broniąc Radia Maryja. Ale żaden z jego argumentów nie odnosił się do głównego problemu, jaki postawił krakowski metropolita: jedności Kościoła w Polsce i utrzymania w rękach hierarchii odpowiedzialności za linię duszpasterską, społeczną i polityczną Kościoła. Przewodniczący Episkopatu oświadczył też, że mocą swojego urzędu zmienia decyzje Rady Stałej i żadnego listu do generała redemptorystów nie będzie. Z abp. Michalikiem nie zgodził się ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny Tygodnika Powszechnego („Po burzy, przed burzą”, Tygodnik Powszechny, 16 września 2007). Tak napisał o motywach publikacji wystąpienia swojego metropolity: „Ten »przeciek« udowodnił, że w Episkopacie toczy się poważna dyskusja i że problemy są tam postawione jasno. Z oficjalnych komunikatów nie dało się tego wyczytać. Raczej - wprost przeciwnie”. I chyba nie tylko w swoim imieniu pytał abp. Michalika: „Nie wiem, jaki zachodzi związek między odwołaniem podjętej kolegialnie decyzji zwrócenia się polskich biskupów do generała redemptorystów a opublikowaniem głosu kard. Dziwisza w Tygodniku. Jeśli Przewodniczący Konferencji ma władze odwoływania decyzji kolegialnych, to nie sposób zrozumieć, dlaczego odwołał akurat tę. I czemu pretekstem miało być akurat upublicznienie wypowiedzi Metropolity, znanej już biskupom, gdy podejmowali decyzję o wysłaniu listu do generała. Związek tych dwóch faktów pozostaje dla mnie niedocieczony”. Nie tylko w polityce może nas czekać gorąca jesień - jeśli tylko kard. Dziwisz i jego zwolennicy okażą się konsekwentni i nie dadzą się uwieść głosom o potrzebie zawarcia kompromisu. W myśl poglądu, że po kilku latach nikt nie będzie pamiętał o Rydzyku.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
24°C Środa
wieczór
19°C Czwartek
noc
14°C Czwartek
rano
20°C Czwartek
dzień
wiecej »

Reklama