W Anglii i Walii rozpoczęła się akcja skierowana do tych katolików, którzy przed laty opuścili Kościół. Katolicka Agencja Wspierania Ewangelizacji zainicjowała kampanię zatytułowaną „Gdzie oni teraz są".
Wielu odpłynęło od Kościoła, szczególnie w młodości. Ich życie zmieniło się, w jednej chwili byli dziećmi, którzy z mamą i tatą szli na niedzielną mszę, co było bardzo proste, a już za chwilę mają własne życie. W ich młodzieńczym wieku hormony szaleją, mają dziewczynę czy chłopaka, myślą o swojej niezależności. Kościół wydaje się być powiązany z ich dzieciństwem. Dlatego tak mocno podkreślam, że w naszej akcji nie staramy się o to, by ludzie cofnęli się do swego rodzaju dziecięcej wiary, na zasadzie nostalgii. Zależy nam by ci, którzy od Kościoła odeszli na nowo odkryli co wiara katolicka ma im do zaoferowania w ich dorosłym życiu; i często odkrywają to. Gdy ludzie pobierają się, mają dzieci, budzą się pewnego dnia i uświadamiają sobie, że pragną, by ich dzieci dorastały w świecie wartości. Gdzie w ‘odduchowionym’ społeczeństwie te wartości można znaleźć? Najbardziej oczywistym miejscem jest Kościół katolicki. Dla innych impulsem do poszukiwań jest doświadczenie pustki w życiu, zdają sobie bowiem sprawę, że czegoś im brakuje. RV: Jestem polskim dziennikarzem proszę mi zatem pozwolić na pytanie o imigrantów z Polski, którzy przybyli na Wyspy Brytyjskie, przede wszystkim w poszukiwaniu pracy. Większość z nich to katolicy. Czy w księdza opinii ma to jakiś wpływ na Kościół katolicki w Anglii i Walii? Ks. Keith Barltrop: Obecność imigrantów z Polski jest ogromnym błogosławieństwem dla Anglii i tutejszego Kościoła katolickiego, jesteśmy zachwyceni ich obecnością i to nie tylko dlatego, że są dobrymi pracownikami. Moja łazienka została świetnie wyremontowana i do tego dość tanio właśnie przez wspaniałych polskich pracowników (śmiech). Polacy - co jest oczywiste - mają ogromny wpływ na Kościół. Myślę, że mamy pewien dylemat w podejściu do polskich imigrantów. Zostawiają oni za sobą bardzo katolicką kulturę i przybywają do kraju silnie zsekularyzowanego a tym samym poddawani są pokusie porzucenia praktyk religijnych. Niestety wielu z nich pokusie takiej ulega. Gdybym był polskim kapelanem wzywałbym do tworzenia bardzo silnych polskich, katolickich wspólnot, by na terenie całej Anglii a szczególnie w Londynie, przyciągnąć Polaków. Z drugiej strony jako angielski kapłan muszę powiedzieć, że potrzebujemy tej wiary, witalności i entuzjazmu Polaków w naszych parafiach. Potrzebujemy ich wpływu na życie naszych parafii. Istnieje zatem dylemat, pragnęlibyśmy bowiem, by Polacy byli obecni w angielskich wspólnotach a jednocześnie ich wiara wymaga wzmacniania w polskich parafiach właśnie. Nie ma tu prostego rozwiązania. RV: Na zakończenie chciałbym zapytać o owoce jakich ksiądz się spodziewa po tej akcji? Ks. Keith Barltrop: Nauczyłem się już, że zaangażowanie w dzieło ewangelizacji przypomina trochę przypowieść o ziarnie i siewcy. Czasami, jak mówi psalm, sieje się we łzach a zbiera w radości. Nasza praca jest jak wysiew. Oczekuję zatem, że niektóre z ziaren padną na właściwą glebę. Niektóre z parafii pewnie wyrzucą nasze materiały do kosza ale jestem także przekonany, że zgodnie z obietnicą Jezusa znajdą się i takie ziarna, które wydadzą owoc, że będą i takie parafie, które uznają nasze propozycje za dobry pomysł. Nasza sekretarka rwie już włosy z głowy ponieważ wiele parafii poprosiło o dodatkowe kopie przygotowanych przez nas ulotek. Wskazuje to, że inicjatywa stała się popularna, że parafie ją podjęły. Jestem zatem przekonany, że niektóre z ziaren, które zostaną posiane, wydadzą owoc a oczywiście prawdziwym owocem będą ci, którzy wrócą do Kościoła, odkrywając że wspólnota wiernych, księża, przyjmuje ich z radością; że mogą zacząć od nowa i praktykować swoją wiarę, dzieląc się nią z innymi.
„Drogi Papieżu Franciszku, modlimy się za Ciebie, aby Twoja hospitalizacja była lżejsza.”
Poinformowała w poniedziałek agencja Reutera, powołując się na osobę zaznajomioną ze sprawą.