Z szepietowskim biskupem Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Włodzimierzem wywiad, za ukraińskim portalem „Prawoslawie w Ukrainii" o jego związkach z Polską zamieścił serwis www.cerkiew.pl.
Przez kilka lat obecny bp Szepietowa i Sławuta Włodzmierz przebywał w Polsce – kraju w którym prawosławni mieszkańcy są mniejszością religijną. Tutaj pracował w Prawosławnym Seminarium Duchownym w Warszawie oraz pełnił obowiązki proboszcza parafii w Ornecie. O chirotonii władyki Włodzimierza pisaliśmy 13 czerwca br. Teraz prezentujemy Czytelnikom naszego serwisu fragment wywiadu, który dotyczy pobytu hierarchy w Polsce. Rozmowę z bp Włodzimierzem przeprowadzili dziennikarze portalu „Prawoslawie w Ukrainii”. - Przez pewien okres JE służył w Warszawie. Z jakim bagażem życiowym powrócił władyka na Ukrainę? - Jestem wdzięczny Bogu za to, że mogłem mieszkać w Polsce. Chociaż tamtejsza Cerkiew Prawosławna jest niewielką pod względem ilości duchowieństwa i wiernych, ale tamtejsza młodzież posiada ogromną wiarę. Pamiętam, że kiedy poznałem śp. metropolitę Bazylego to zobaczyłem ogromną, żarliwą modlitwę tego starca za swoją Cerkiew. Zawsze powtarzał: „Ruś – to słońce prawosławia, a my – jego promyczek”. W Polsce jest teraz wielu młodych hierarchów, w akademii teologicznej uczy się wiele młodych ludzi, istnieje też katedra teologii prawosławnej na Uniwersytecie w Białymstoku. W tym państwie panuje inny stosunek do Cerkwi, posiada ona prawny status, istnieje obowiązek prowadzenia lekcji religii w szkołach, a na świadectwie szkolnym powinna widnieć ocena z religii (w tekście oryg. ukr. rełyhieznawstwo - przyp. Stefan Dmitruk). Wielu studentów – Polaków zdobywa wiedzę za granicą: w Grecji oraz Szwajcarii. - Czym różni się młodzież ucząca się w duchownych szkołach na Ukrainie i w Polsce? Przecież w naszym państwie nie dominuje katolicyzm… - Kiedy niosłem posługę w Polsce, nawet przez chwilkę nie opuszczała mnie myśl, że to świat katolicki. Dlatego my, wykładowcy i studenci Prawosławnego Seminarium Duchownego (w Warszawie – przyp. S. D.) pragnęliśmy swoim przykładem oraz działaniami pokazać, jak wielkie, piękne i pełne treści jest Prawosławie. Polska młodzież oraz inteligencja ma możliwość podróżowania po świętych miejscach Grecji, Rosji czy innych prawosławnych państwach. Wielu moich znajomych, którzy pochodzą z katolickich rodzin, świadomie przyjmowali nasza wiarę: poznawali wschodnie tradycje oraz obrzędy i przyjmowali je całym sercem. Wielką rolę odgrywa nasza literatura: w Polsce jest wiele przekładów pism Świętych Ojców Kościoła Wschodniego, a także dzieł starców z Rosji oraz Athosu. Znam jednego kapłana – o. Germana (prawdopodobnie władyce chodziło o ks. Henryka Paprockiego. Oryginalny tekst nie posiada autoryzacji – przyp. S. D.), który został prawosławnym teologiem mimo, że pochodzi ze środowiska katolickiego, skończył katolickie seminarium oraz uniwersytet. Tym nie mniej związał swój los z prawosławna dziewczyną, a ona potrafiła przed nim odkryć głębokie duchowne serce prawosławia. - Był władyka wykładowcą w Seminarium Duchownym w Warszawie. Czy JE przypomina sobie jakieś ciekawe przypadki ze swojej pedagogicznej praktyki? - Podstawowymi dniami pracy były sobota i niedziela. Polskie seminarium jest szkołą o bardziej otwartym charakterze, dlatego studenci bez przeszkód mogą wychodzić na spacery, chodzić na dyskoteki, uczestniczyć w prawosławnych Małankach (ukr. Nowy Rok – przyp. S. D.), młodzieżowych spotkaniach na parafiach. Przyznam się, że podczas takich „wypraw” zawsze niepokoiłem się o nich, a oni o tym wiedzieli, dlatego za każdym razem zapewniali mnie, że "wszystko będzie w porządku". Ani razu nie kładłem się spać dopóki każdy z nich nie powrócił do swojego pokoju.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.