Reklama

Po linii najmniejszego oporu

W zasadzie chodzi tu o coś więcej niż folklor, tradycję, utarte schematy, bo przychodzi żywy i prawdziwy Bóg.

Reklama

W wielu parafiach trwa zwyczaj oktawy Bożego Ciała, która przedłuża świętowanie tego wielkiego święta Eucharystii. Choć w posoborowej liturgii funkcjonują tylko dwie oktawy – Bożego Narodzenia i Wielkanocy – to jednak pobożność ludowa kultywuje stare tradycje. To nie tylko daty w kalendarzu liturgicznym, ale duchowe wezwanie do odnowy wiary. W procesjach i adoracjach nie chodzi jedynie o folklor czy tradycję – chodzi o miłość i obecność Boga pośród nas w Eucharystii. Boże Ciało ma nie tylko wymiar liturgiczny, ale i społeczny. To dzień, w którym Kościół wychodzi z Najświętszym Sakramentem na ulice – dając publiczne świadectwo wiary w rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii.

Ostatnio ktoś zwrócił uwagę, że przy każdym z czterech procesyjnych ołtarzy były ołtarze przystrojone młodymi brzózkami. Przypadek? Nie. Okazuje się, że ten zwyczaj starszy niż sama procesja Bożego Ciała, bo pochodzi z procesji z poświęceniem pól. Do domu brano wówczas poświęcone kłosy czy gałązki. Do dziś brzozowe gałązki dekorują ołtarze polowe, a wierni po przejściu procesji zrywają je i zabierają do domów. Ma to swoje korzenie w wierzeniach ludowych, gdzie brzoza była uważana za drzewo o właściwościach ochronnych. Gałązki miały chronić przed burzami, czarami, złymi duchami i zapewniać pomyślność. Wierzono, że zachowane przez rok w domu, chronią przed nieszczęściem. Dlatego zatykano je w domach za świętymi obrazami lub za framugami drzwi. Trzyma się ją podobno w domu przez cały rok, potem pali. Czyli podobnie jak z palemkami z Niedzieli Palmowej. Suplikacja: „Od powietrza, wody, ognia i wojny…” – to poszukiwanie wsparcia u Boga, natomiast przy gałązkach brzozowych splatają się wątki religijne z pogańskimi. Wiara w Opatrzność Bożą miesza się z przedchrześcijańskimi wierzeniami w dobroczynne działanie wiecznie zielonych gałęzi. Swoją moc mają zawdzięczać temu, że były w pobliżu ołtarzy.

Na zakończenie oktawy Bożego Ciała święciło się (ten zwyczaj pozostał do dziś) także wianki z ziół. Przechowywano je później przez cały rok i wierzono, że mają dużą moc. Robiono z nich napary na przeróżne dolegliwości. Zioła wkładano konającym pod poduszkę, aby im ulżyć w przejściu do wieczności. Brzozowe gałązki na wsiach zatykano w narożnikach pól, układano w stajniach i oborach. W niektórych regionach, na polach dworskich, zakopywano kartki z fragmentami czterech ewangelii czytanych podczas procesji Bożego Ciała. Wierzono, że słowo Boże będzie strzegło upraw i spowoduje urodzaj.

Dziś, kiedy ludzie szukają łatwych rozwiązań, idą również po linii najmniejszego oporu, w wielu dziedzinach wybierają najłatwiejszy sposób postępowania, niewymagający trudu, wysiłku. Tak dzieje się też w odniesieniu do kwestii związanych z wiarą czy religią, także z przygotowaniem do celebracji ważnych wydarzeń. Na jednym z forów znalazłem taki oto wpis: „Pamiętam, jak wyglądały kiedyś ołtarze na Boże Ciało. Piękne, kolorowe, pełne kwiatów żywych i tych robionych ręcznie z bibuły. Wszystko było przemyślane, dopracowane, pachniało świeżością, zaangażowaniem. Ludzie się starali, bo wiedzieli, dla Kogo to wszystko. Dla samego Pana Jezusa.

A dziś? Ołtarze wyglądają jak wyglądają… Prosto, ubogo, czasem wręcz od niechcenia. Stawia się gotowy baner, stół, dwie świeczki i po sprawie. I to nie jest zarzut do konkretnych osób, ale taka po prostu refleksja. Czasy się zmieniły, to rozumiem. Ale czy naprawdę nie da się dochować tradycji? Uczynić ten dzień znów wyjątkowym, tak jak kiedyś?

Przecież mamy teraz tyle możliwości. Tyle Kół Gospodyń Wiejskich, tyle osób chętnych do działania tylko trzeba chcieć. Można zrobić piękne kwiaty z bibuły, udekorować ołtarze jak za dawnych lat. Można zaangażować dzieci, młodzież. Każdy może coś dać od siebie. Przed wojną ludzie mieli mniej materiałów, a robili cuda. Dlaczego teraz, mając wszystko pod ręką, robimy coraz mniej?”.

Pójście po linii najmniejszego oporu sprawia, iż procesja idzie, dopisali ludzie, ale… rozmawiają o swoich sprawach z idącymi obok, a zapominają, że przyszli złożyć hołd Jezusowi w Najświętszym Sakramencie i z Nim omawiać swoją codzienność, dzielić z Nim swoje radości i nadzieje, bóle i strapienia. Bo To On jest niegasnącym źródłem nadziei dla świata. Wszystko ma być więc dla Jezusa, nie dla ludzi, nie na pokaz czy dla poprawy własnego samopoczucia w dniu wolnym od pracy.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
23°C Wtorek
noc
20°C Wtorek
rano
26°C Wtorek
dzień
27°C Wtorek
wieczór
wiecej »