Religią jest sprawą osobistą, ale nie prywatną - mówi metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz w rozmowie z Pawłem Zuchniewiczem. Wywiad z arcybiskupem Nyczem w przeddzień dnia papieskiego, w sobotę 13. Października nadało warszawskie Radio Józef w audycji „Kościół i świat".
- Warto tu przypomnieć stare powiedzenie (dobre nie tylko dlatego, że stare, ale dlatego, że mądre), które mówi, że ksiądz jest dobrym spowiednikiem jeśli jest dobrym penitentem. I to jest pierwsze oddanie się pod osąd drugiego człowieka. Samemu się spowiadać, weryfikować swoje sumienie, poddawać się pod osąd Boży, ale dokonywany z udziałem drugiego człowieka. To wcale nie jest takie proste. Sądzę, że nawet dla Papieża nie było to proste. Natomiast jest jeszcze drugi wymiar „poddawania się pod osąd”– chodzi tu o szczery aż do bólu dialog. Nawet jeśli z jakichś powodów nie mogę przyjąć większościowej podpowiedzi ze strony ludzi świeckich, to jednak muszę chcieć ich wysłuchać, nie po to aby zbagatelizować ich opinię, ale aby poszerzyć spektrum argumentów, dzięki którym mogę dla dobra Kościoła podjąć jakąś decyzję. I trzeci wymiar – najtrudniejszy: przyjęcie uwag ze strony ludzi świeckich, lub księży. Bywa, że wskazują na coś, co im się nie podoba w postępowaniu księdza czy biskupa, ale te bolesne zabiegi są potrzebne. Im bardziej jesteśmy do nich zdolni, tym lepiej. Dobrze jeśli człowieka coś boli – to czasem działa wbrew naszej pysze, uraża ją, ale myślę, że to dobrze. - Czy to wypada, aby oceniać pasterza? - Myślę, że w takim wymiarze, w jakim ksiądz jest osobą publiczną, to podlega on ocenie. Nie będę mówił, czy media mają prawo oceniać księdza, albo biskupa ponieważ są to osoby publicznie. Podobnie ocenia się osoby publiczne z polityki, czy biznesu i prawdopodobnie te oceny media przenoszą na grunt Kościoła. Pewnie to jest jakieś ich prawo. Jeżeli mógłbym o coś apelować, to prosiłbym, aby uwzględniać specyfikę Kościoła i przywództwa w Kościele. Jest ono inne niż przewodzenie w sprawach świeckich i dlatego czasem w relacjach prasowych widzimy tylko czubek góry lodowej, natomiast nie widzimy, czym jest Kościół. Chciałbym prosić, aby nie traktować Kościoła tylko w kategoriach socjologicznych - wyłącznie w świetle tego, co widać, bo Kościół jest daleko czymś więcej. - Niewątpliwie jednym z najczęściej zadawanych dziś pytań w związku z Janem Pawłem II jest pytanie o termin jego beatyfikacji. Czy Ksiądz Arcybiskup też słyszał to pytanie? - Wiele razy. Ja to bardzo szanuję, ponieważ wyraża ono przekonanie, że Papież jest świętym człowiekiem. Ludziom wydaje się, że zbieranie dokumentów, przygotowywanie tzw. positio jest sprawą wtórną, czego spontanicznym wyrazem były słowa „Santo subito”. Odpowiadam na te pytania mówiąc, aby zostawić tę sprawę Kościołowi. Istnieją bowiem procedury, których nie wolno skracać nie tylko dlatego, że nam się spieszy, ale dlatego, że dzięki procesowi będzie można dowiedzieć się o wielu rzeczach. Przecież przesłuchuje się wielu, wielu świadków, bada się wiele dokumentów. Dzięki temu powstaje duży materiał, który pozwoli spojrzeć szeroko na to, co Papież mówił, pisał i robił. Świadectwa o nim składają nie tylko ludzie Kościoła, ale także osoby obojętne religijnie lub nawet wrogie religii. Stąd nie dziwię się, ani nie gorszę, że o Papieżu mówią ludzie dalecy od Kościoła, którzy jednak mieli z nim kontakt. - Jednak to oczekiwanie zaczyna się nam dłużyć…
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.