Kościół nie chce wojny z rządem

Mam wrażenie, że w ostatnich dniach niektóre ugrupowania chcą zbijać kapitał polityczny na rzekomym konflikcie Kościoła z obecnym rządem. A Kościół żadnej wojny nie chce - podkreśla w wywiadzie dla Dziennika arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Kościół osiąga swoje najważniejsze cele nie na płaszczyźnie politycznej, zewnętrznej, lecz poprzez odrodzenie wewnętrzne człowieka. Autorytet Kościoła nie może polegać na zajmowaniu wysokiej pozycji politycznej, lecz opiera się na autorytecie jego założyciela Jezusa Chrystusa. Jednak dla dobra człowieka, który jest przedmiotem naszej troski, biskupi muszą zabierać publicznie głos w istotnych sprawach, a do takich należy cała dziedzina związana z wiarą i etyką, w tym obrona życia czy sprawy związane ze sprawiedliwością społeczną. Akceptując liberalizm ekonomiczny, Kościół się nie zgodzi na liberalizm etyczny. - W minionym roku byliśmy świadkami upadku rządu Prawa i Sprawiedliwości, który dążył do realizacji idei IV Rzeczpospolitej, polegającej m.in. na odnowie moralnej społeczeństwa. Jaka jest opinia księdza arcybiskupa na temat idei IV Rzeczpospolitej? - Wiele dobrych inicjatyw poprzedniego rządu nie zostało zrealizowanych ze względu na niebywałą niechęć, wręcz nienawiść opozycji do wszystkiego, co pochodziło ze strony PiS. Nie było nawet najmniejszej próby merytorycznego potraktowania ich inicjatyw. Bardzo żałuję, że nie udało się uporządkować spraw legislacyjnych, nie powstało ponadpartyjne porozumienie do walki z korupcją, a lustracja posłużyła jedynie do ataków na ludzi będących ofiarami tamtego systemu, m.in. duchownych. Ostatnie dwa lata pokazują, że proces moralnego odradzania społeczeństwa będzie trwał jeszcze wiele lat. A przecież obecny rząd PO nie ucieknie od tych problemów. Są pewne sprawy, które niezależnie od przekonań politycznych powinny być rozstrzygnięte przez wszystkich uczciwych polityków dla dobra wszystkich obywateli. - Dlaczego PiS przegrało wybory i musiało oddać władzę? - Być może przeważyły nadzieje na nowe rozwiązania proponowane przez obecny rząd. PiS nie miało też dostępu do mediów, ewidentnie przez dwa lata było przez nie atakowane. Jednak według mnie jedną z głównych przyczyn porażki tego ugrupowania był brak szerokiej umiejętności pozyskiwania ludzi do dobrych idei. Początkiem porażki PiS była niechciana i nieudana próba wzmocnienia konstytucyjnej ochrony życia, która zakończyła się odejściem z tego ugrupowania posłów skupionych wokół marszałka Marka Jurka. To był początek erozji PiS, który doprowadził do porażki w wyborach. - Biskupi przeprowadzili autolustrację. Jak ksiądz arcybiskup ocenia ten proces? - Przede wszystkim należy docenić samą decyzję biskupów, którzy zgodzili się na autolustrację. Tym samym uznaliśmy prawo wiernych do wiedzy o przeszłości swoich pasterzy. Dwie niezależne komisje badające akta służb bezpieczeństwa, znajdujące się w IPN stwierdziły, że nie ma dowodów na świadomą i jawną współpracę żadnego z żyjących czynnych polskich biskupów. Polska potrzebuje radykalnego rozeznania swej historii w prawdzie, ale i w miłości. Niestety odnawiającej się Polsce zabrakło odwagi nazwania po imieniu zła komunizmu, elitom politycznym zabrakło zaufania do narodu, który gotów jest wiele wybaczyć, jeśli spotka się z pokornym uznaniem zła i wyznaniem zadanych krzywd. Twórczego życia społecznego nie da się zbudować na krzywdach niewybaczonych i na trwającym zakłamaniu. Choroba kłamstwa tkwi w narodzie, w nas. Wrzód lustracji ciągle nie został uleczony, a bez tego nie da się oczyścić życia społecznego i zbudować społecznego zaufania, czyli umotywować ludzi do codziennej uczciwości, poświęceń, ofiar. - Prace komisji przeprowadzających lustrację biskupów nie zostały ujawnione. Choć stwierdzono, że SB zarejestrowała kilkunastu biskupów jako tajnych współpracowników, jednak nie poznaliśmy ich nazwisk ani okoliczności tej rejestracji. Dlaczego? - Efekty prac komisji zostaną wkrótce opublikowane, natomiast nie podamy nazwisk, co najmniej z dwóch powodów. Jest kilku biskupów, którzy w okresie, gdy byli księżmi, zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy, a jednocześnie uzyskali status pokrzywdzonych. Na czym więc się oprzeć: na aktach SB czy orzeczeniu IPN? Są też biskupi, z którymi skontaktowali się dawni funkcjonariusze służb specjalnych PRL i złożyli na ich ręce pisemne oświadczenie, że w przeszłości fikcyjnie zarejestrowali ich jako tajnych agentów. Prosili jednak, aby nie ujawniać ich nazwisk, gdyż wciąż obawiają się swoich byłych mocodawców. Biskupi ci zdecydowali, że nie będą narażać tych funkcjonariuszy, choć ujawnienie takiego dokumentu byłoby dla nich bardzo korzystne. Osobiście czytałem takie oświadczenia.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
19°C Środa
noc
15°C Środa
rano
18°C Środa
dzień
18°C Środa
wieczór
wiecej »