Wysiłki naszych Kościołów są prowadzone w tym kierunku, aby bez względu na polityczną koniunkturę, na gruncie naszej wiary, pomagać w rozwiązywaniu problemów pomiędzy naszymi narodami - powiedział w rozmowie z KAI sekretarz generalny Konferencji Biskupów Niemiec.
O. Hans Langendörfer był gościem sekretarza generalnego KEP, bp. Stanisława Budzika. Za KAI publikujemy pełny tekst rozmowy z o. Hansem Langendörferem SJ. KAI: Co było przedmiotem dzisiejszego spotkania sekretarzy episkopatów Polski i Niemiec? O. Hans Langendörfer: Podczas krótkiego spotkania omówiliśmy sprawy bieżące: jak funkcjonują obecnie sekretariaty naszych episkopatów, jakimi sprawami się zajmujemy, jak wygląda współpraca zespołu kontaktów naszych episkopatów w minionym i w tym roku. Dla nas najważniejsze jest to, jak powinna wyglądać stała i instytucjonalna współpraca obu konferencji biskupów, aby była jak najbardziej owocna. Jednym z nich jest sprawa duszpasterstwa Polaków w Niemczech. Omówiliśmy także wiele problemów natury politycznej. Chcemy zrobić wszystko, aby nasza współpraca wyglądała jak najlepiej. Poinformowałem mojego Kolegę o stanie duszpasterstwa w Niemczech, które w ostatnich latach przeszło wiele zmian. Musieliśmy przekształcić wiele małych parafii w większe jednostki. Utworzyliśmy i wzmocniliśmy wiele duszpasterstw specjalistycznych, szczególnie w miastach. Rozmawialiśmy w dobrej i przyjacielskiej atmosferze jaka zawsze istnieje podczas naszych spotkań. Biskup Stanisław Budzik: Należy dodać, że od czasu naszego ostatniego spotkania jesienią ubiegłego roku wiele się zmieniło w Kościele katolickim w Niemczech. Z funkcji przewodniczącego episkopatu ustąpił w styczniu br. kard. Karl Lehmann. O. Langendörfer: Kard. Lehmann przewodniczył episkopatowi przez 21 lat. Mocno naznaczył swoją osobowością nasz episkopat. Jest on fantastycznym teologiem, człowiekiem dialogu, osobą cieszącą się wielką popularnością w Niemczech, również wśród niekatolików. Każdemu następcy będzie na pewno ciężko przejąć jego funkcję. Trudno będzie znaleźć jego następcę, który w nowy sposób będzie kontynuował jego zadania. Z drugiej strony nie mamy żadnych apokaliptycznych lęków i na pewno wszystko będzie dobrze się rozwijało. KAI: Jakim człowiekiem, biskupem i szefem jest kard. Lehmann? - Pracowałem z nim 11 lat i był wspaniałym szefem, gdyż wszystkim pracownikom ufał i wspierał ich w pracy. Wiedział, co który z nas może zrobić i jakie zadanie mu powierzyć. Nie bał się zdać na swoich współpracowników. Nie zawsze był dobrze i do końca zrozumiany. Widzi się w nim teologa, biskupa, kardynała, zwierzchnika Kościoła, a nie to, że jest wspaniałym duszpasterzem. Jest wiele ludzi życia politycznego, gospodarczego, społecznego, które odbywały i odbywają z nim osobiste rozmowy. Byli szczęśliwi po spotkaniach z nim jako duszpasterzem. Nie tylko ludzie z kręgów elitarnych, ale i zwyczajni ludzie. Widziałem to wiele razy podczas wspólnych podroży po Niemczech i za granicą. KAI: Można mówić o zmianie generacji w niemieckim episkopacie? - Można mówić o zmianie generacji wśród biskupów, ale nie w sensie, że mamy do czynienia ze zmianą hierarchów np. czasów przedsoborowych na posoborowe. Prawie wszyscy biskupi w wieku kard. Wettera (80 lat), czy kard. Lehmanna (72 lata) to osoby, które wcielały w życie postanowienia i ducha Soboru Watykańskiego II. W tamtym czasie żyliśmy w świecie silnie naznaczonym przez katolicyzm. Teraz w Niemczech mamy do czynienia z sytuacją pluralizmu religijnego. Ponadto ludzie nie chcą mocno wiązać się z żadnym Kościołem. Mamy do czynienia z nowymi doświadczeniami, nie wojny czy Soboru. Teraz chodzi o zachowanie postanowień soborowych i głębsze ich rozumienie. Żyjemy w innych czasach od tych, w jakich żyły wielkie osobowości naszego Kościoła. Nie można dramatyzować. Mamy wielu biskupów młodych m. in. abp. Reinharda Marxa w Monachium i bp Franza-Petera Tebartz-van Elsta w Limburgu, ludzi mających większe doświadczenie na polu międzynarodowym, lepiej znających pracę duszpasterską w Ameryce czy Francji. Teraz mogą oni te doświadczenia wykorzystać u nas.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.