Wysiłki naszych Kościołów są prowadzone w tym kierunku, aby bez względu na
polityczną koniunkturę, na gruncie naszej wiary, pomagać w rozwiązywaniu
problemów pomiędzy naszymi narodami - powiedział w rozmowie z KAI sekretarz
generalny Konferencji Biskupów Niemiec.
KAI: Czy można powiedzieć, że od trzech lat Kościół w Niemczech znajduje się pod szczególną opieką Papieża-Niemca?
- Jak najbardziej. Benedykt XVI zawsze chętnie rozmawia o swojej ojczyźnie, dwukrotnie odwiedził Niemcy i kieruje się wieloletnimi głębokimi doświadczeniami wyniesionymi z naszego kraju. Bardzo pilnuje się też, aby nie być traktowanym jako Papież - Niemiec i faworyzować swój kraj. W sercu na pewno pozostał niemieckim biskupem i teologiem. Interesuje się tym, co dzieje się w Niemczech, ma wielu niemieckich przyjaciół i znajomych, mimo że od lat przebywa poza krajem. Cały czas utrzymujemy bliski kontakt z papieżem, co sprawia mu na pewno wielką radość.
KAI: Czy Benedykt XVI odwiedzi wkrótce po raz kolejny Niemcy?
- O to należałoby przede wszystkim zapytać Stolicę Apostolską. Na razie nie mamy sygnałów, że papież ma takie życzenie. Ze względu na wiek musi ostro redukować program swoich podróży. Na razie nie ma żadnych planów wizyty papieża w Niemczech.
KAI: W polskich mediach mamy ostatnio do czynienia z dyskusją na temat relacji państwo-Kościół. Jak wyglądają one w Niemczech?
- W Niemczech mamy bardzo dobre doświadczenia na tym polu. Mamy stałe i regularne kontakty z urzędem kanclerskim i całym rządem. Rozmawiamy o sprawach, które nas wzajemnie dotyczą, w tym kwestiach dotyczących stanowienia nowego prawa. Są to rozmowy pełne wzajemnego zaufania. Nie mamy nigdy do czynienia z sytuacją, że Kościół ma coś zrobić dla rządu, czy rząd dla Kościoła. Rząd bierze zawsze poważnie pod uwagę stanowisko Kościoła. Państwo zawsze zostawia swobodne pole do działania dla religii i Kościoła. W niemieckich szkołach uczy się religii, aż do matury. Z przedmiotu tego uczniowie otrzymują oceny.
Istnieje aktywne wsparcie ze strony państwa dla charytatywnej działalności Kościoła, również w pomocy na płaszczyźnie międzynarodowej. Państwo wie, że Kościoły są w tym najlepsze. Gdzie można znaleźć lepszych pracowników na tym polu, jeśli nie wśród księży, zakonników i zakonnic? Kto opracowuje najlepsze projekty pomocy, jeśli nie Kościoły? Władze państwowe wiedzą, że Kościoły są motorem społeczeństwa. Państwo ma odwagę aktywnie je wspierać, gdyż wie jak wiele czynią one dla integracji społeczeństwa. Państwo nie wspiera Kościoła katolickiego tylko dlatego, że jest Kościołem katolickim. Wszyscy szanujemy wolność religijną każdego człowieka, a Kościoły są dobrymi instytucjami, które ten stan wspierają i go kontrolują.
KAI: Relacje polsko-niemieckie w ostatnim czasie nie były najlepsze. Co robią i powinny robić nasze Kościoły, aby były one coraz lepsze?
- Nasze Kościoły bardzo dobrze wiedzą, jak wyglądały nasze stosunki w przeszłości. Biskupi niemieccy bardzo się interesują relacjami pomiędzy naszymi krajami. Największa polaryzacja poglądów miała miejsce w 2005 r. wokół budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom i innych sprawach. Jako Kościoły zajęliśmy wobec tych problemów wspólne stanowisko podczas naszych spotkań biskupów w Fuldzie i Wrocławiu. Nasze wysiłki są prowadzone w tym kierunku, aby bez względu na polityczną koniunkturę, na gruncie naszej wiary, rozwiązywać problemy pomiędzy naszymi narodami. Rozmawialiśmy o tym z bp. Budzikiem i doszliśmy do wniosku, jak ważną kotwicą dla Europy są nasze Kościoły. Kto może tworzyć mocny Kościół katolicki na naszym kontynencie, jeśli nie Polska, Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy. Nie wykluczając nikogo, są to kraje, które muszą być motorem europejskiego Kościoła. Chcemy, aby stał on na mocnych filarach i z tego zdają sobie sprawę nasi biskupi. Musimy wzmacniać więzi pomiędzy naszymi narodami w wielkiej przestrzeni wspólnoty europejskiej. Musimy tę rolę pełnić, aby nam nie zarzucano, że Europa traci swoją chrześcijańską istotę oraz wspierać stabilizację naszego kontynentu.