Kiedy pierwszy raz czytałem zebraną przez naszych reporterów dokumentację tego, co dzieje się z ludzkimi zarodkami pozostałymi po zabiegach in vitro, uderzył mnie kontrast pomiędzy publiczną debatą prowadzoną z wysokiego C a praktyką charakterystyczną dla państw zacofanych, gdzie enklawy nowoczesnej technologii zawieszone są w społecznej i prawnej próżni - pisze w Dzienniku Michał Karnowski.
W komentarzu publicysty Dziennika czytamy dalej: Bo okazują się zbyt trudne i skomplikowane dla systemów prawnych, bo są zbyt wielkim biznesem, by słabe państwo mogło je ogarnąć. Publikując ten materiał, nie mamy ambicji rozstrzygania sporu o samą metodę in vitro. Bo każdy wrażliwy człowiek ostrożnie wypowiada słowa, gdy na jednej szali leży ludzkie i zrozumiałe pragnienie posiadania dzieci, a na drugiej - ludzkie zarodki, ludzkie życie. Ale też im bardziej wgłębialiśmy się w szczegóły, tym bardziej oczywiste stawało się, iż konflikt nie musi przebiegać w tak emocjonalnej atmosferze jak dotychczas. Bo można wyobrazić sobie taki stan prawny i taką praktykę, w których niszczenie dodatkowych zarodków przy zabiegach in vitro jest ograniczone do minimum lub w ogóle wyeliminowane. I jak pokazują przykłady niektórych rozwiniętych krajów europejskich, choćby Niemiec, można zbudować system, w którym żaden zarodek nie może wylądować na śmietniku. To oczywiście nie utnie dyskusji w tej sprawie, nie ma zresztą żadnego powodu, by uznawać, iż dyskusja o ludzkim życiu była czymś złym lub szkodliwym. Zmniejszy to jednak znacząco pole do nadużyć i manipulacji, uspokoi nieco sumienia obu stron tego sporu. Ucywilizuje ten prężny, rosnący w siłę w związku z coraz powszechniejszymi chorobami bezpłodności sektor przemysłu medycznego. Z ciekawością czekam, co teraz zrobią polscy politycy. Czy pogrążą się w kolejnej debacie na wysokim C, czy też może znajdą w sobie dość sił, by zaprosić ekspertów i spróbować zbudować szybko możliwie precyzyjny kompromis. To zadanie spada przede wszystkim na barki minister zdrowia Ewy Kopacz. W jej resorcie są siły i środki mogące udźwignąć tak trudne zadanie, ona ma możliwość zwołania czegoś w rodzaju okrągłego stołu w sprawach in vitro i szerzej - całej bioetyki. Ona może wreszcie sięgnąć do rozwiązań testowanych przez inne europejskie kraje. Zresztą jeśli uważnie wczytać się w zapowiedzi ministerstwa, a także premiera, to takie prace powinny już w resorcie zdrowia trwać. Oboje politycy mówili o tym przy okazji dyskusji o refundacji przez państwo zabiegów in vitro. Efekty tych prac będą ważnym testem dla jednej z wyborczych obietnic tego rządu - obietnicy modernizacji Polski. Jeśli ludzkie zarodki przestaną być w Polsce wyrzucane na śmietnik lub sprzedawane, będziemy mogli powiedzieć, że w tej modernizacji jesteśmy krok do przodu. Czekamy.
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.