Wielokulturowość, czyli współistnienie różnych kultur na tym samym terytorium nie jest czymś nowym. Teraz jednak nabrała ona pewnych cech planetarnych, czy to ze względu na globalizację, czy wzmożoną emigrację, rozwój techniki itd. - mówi kard. Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Są postulaty, które bazują na pewnej uniwersalności, na elementach wspólnych wszystkim ludziom; ja jako prawnik bym dorzucił: na pewnym prawie naturalnym. Ale są też niebezpieczne modele jakiegoś relatywizmu: „wszystkie kultury są równe, nie zajmujmy się tym”. I właściwie one często prowadzą do narastania konfliktów, a poza tym są zagrożeniem dla prawdy, są rezygnacją z szukania prawdy o człowieku. Myślę, że te dwa pojęcia, które podczas naszej pierwszej konferencji zostały podkreślone: z jednej strony kultura, a z drugiej edukacja i religia, są bardzo ważnymi elementami w poszukiwaniu rozwiązania. - Na ile w tych częściach świata, gdzie katolicy są mniejszością, szkoły katolickie są pewnym laboratorium dialogu międzyreligijnego, międzykulturowego? Kard. Z. Grocholewski: Te sytuacje są bardzo różne. Niedawno był u mnie ambasador kraju, gdzie jest 90% muzułmanów i mówił z wielkim entuzjazmem o szkołach katolickich. Nawet prosił, żebym pojechał do tego kraju, zobaczył szkoły katolickie, więc go spytałem, jakiej jest religii. Okazało się, że był muzułmaninem, ale ukończył szkołę katolicką, bo i jego rodzice do takich szkół uczęszczali i twierdził, że najlepsza jest właśnie szkoła katolicka, bo uczy szacunku dla każdego. Mamy szkoły katolickie także w takich krajach, gdzie nie pozwala się nawet mówić o Chrystusie. To znaczy państwo jest zadowolone, bo jest dobra szkoła, natomiast nie wolno mówić o Chrystusie, bo z tym łączyłyby się kary. Zastanawialiśmy się nawet, czy jest sens takich szkół? I doszliśmy do wniosku, że jest, bo chociaż nie wolno mówić o Chrystusie, to jednak taka szkoła będzie uczyła szacunku dla każdego człowieka, dla każdej religii, dla innych przekonań, czyli będzie uczyła pokojowego współżycia i na tej bazie będzie można potem prowadzić także ewangelizację, mówić o Chrystusie. Najpierw trzeba nauczyć się szacunku do każdego człowieka, do jego przekonań, do jego religii i wtedy dopiero może być jakiś prawdziwy dialog międzykulturowy, który naprawdę będzie owocny. - Mamy też takie sytuacje, kiedy w krajach o większości katolickiej - chociażby w Belgii – wielu uczniów reprezentuje inne kultury, inne religie... Kard. Z. Grocholewski: Ja uważam, że wielkim zagrożeniem dla szkoły byłoby przyjęcie jakiegoś relatywizmu na zasadzie, że wszystko jest równe, czyli gdyby szkoła zrezygnowała ze swojej tożsamości. My mamy pewne bogactwo, którym musimy dzielić się z innymi i myślę, że to nasze sympozjum będzie jakimś antidotum, by nie tworzyć szkół, które mówiłyby o religiach tak, jak o wszystkim innym: teraz sobie wybierajcie, co chcecie, nic nie jest pewne, nie ma żadnej prawdy. Nasze szkoły będą uczyły nie tylko prawd wiary, ale przede wszystkim, w stosunku do tych, którzy nie są katolikami i nie podzielają naszej wiary, będą uczyły szacunku, czyli będą tworzyły jakąś podstawę owocnego dialogu. rozmawiał o. S.Tasiemski OP
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.