Zawsze należy się obawiać takich działań, które usiłują podważyć nasz sposób myślenia o wartościach - mówi w wywiadzie dla portalu Wiara.pl eurodeputowany Jan Olbrycht.
- Komitet ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy zaapelował o zalegalizowanie aborcji m. in. w Polsce. Czy należy się obawiać tego typu apeli? - Wspominany raport należy do takich sygnałów, których zawsze powinniśmy się obawiać. Ten lęk nie może jednak przeradzać się w panikę, co mogłoby spowodować niebezpieczny paraliż. Wręcz przeciwnie, w podobnych sytuacjach należy zachować się konstruktywnie, traktując całą sytuację jako wyzwanie. Wykorzystywanie podobnych dokumentów Rady Europy do podniecania nastrojów eurosceptycznych byłoby jednak niezasadne, ponieważ mamy tu do czynienia z inną instytucją niż Unia Europejska. Czym innym jest Parlament Europejski, którego ustawodawstwo obowiązuje w krajach członkowskich, a czym innym jest Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, które ma jedynie charakter opiniotwórczy czy doradczy, a jego deklaracje, apele i ustalenia w żaden sposób nie mogą stać się obowiązującymi normami nie tylko w Unii Europejskiej, ale także w krajach należących do Rady Europy. Na dodatek apel, o którym donosiły polskie media, jest dokumentem przyjętym przez jedną z komisji Rady Europy. Przypomnijmy przy okazji, że Rada Europy powstała w 1949 roku jako międzynarodowa instytucja, której zadaniem jest ochrona praw człowieka, demokracji oraz współpraca w dziedzinie kultury. Należy do niej 47 państw, w tym Turcja, Armenia, Azerbejdżan. Do tej pory kwestia praw człowieka była zarezerwowana dla Rady Europy. Państwa zgłaszające akces do członkostwa w RE muszą spełniać dwa podstawowe kryteria: demokracja oraz przestrzeganie praw człowieka. Każdorazowo więc państwa starające się o akces muszą udowodnić, że te standardy spełniają. Polska po przemianach demokratycznych z 1989 roku szybko stała się członkiem tego gremium. Przy Radzie Europy funkcjonuje trybunał, do którego obywatele zwracają się ze skargami na swoje państwo, że postępowanie instytucji państwowych w ich kraju łamie zasady obowiązujące w ramach tej instytucji. Nie należy więc tego mylić z Unią Europejską, w której jako jej członkowie w pewnych dziedzinach mamy zarezerwowaną możliwość prawnych regulacji. Tak się na przykład dzieje w kwestiach związanych z ochroną tradycyjnego modelu rodziny. - Apele Rady Europy mogą okazać się jednak bałamutne, skoro – zgodnie z ich retoryką – prawem człowieka staje się dziś aborcja, choć wiąże się ona z ograniczaniem podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia. - Rozumienie praw człowieka może być bardzo szerokie. Z jednej strony trzeba docenić inicjatywy Rady Europy i dostrzec pozytywne skutki działalności tej instytucji, jak choćby walkę ze stosowaniem kary śmierci, z drugiej – możliwe jest niestety dotknięcie pewnego punktu krytycznego. Chodzi o granicę, za którą nie wolno wykraczać. Dla katolików, a tym samym dla większości Polaków, taką granicą są niewątpliwie wartości chrześcijańskie, o których nie chcemy przecież dyskutować, czyniąc z nich przedmiot takich czy innych negocjacji. - Czy te apele mogą się przekładać na niebezpieczeństwo uregulowań prawnych?
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.