Grupa mieszkańców greckiej wyspy Lesbos domaga się od Greckiego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek, by zaprzestało posługiwania się nazwą "lesbijka" - pisze Gazeta Wyborcza.
Grupa mieszkańców greckiej wyspy Lesbos domaga się od Greckiego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek, by zaprzestało posługiwania się nazwą "lesbijka". - To nasza nazwa geograficzna. Ja jestem Lesbijczykiem, a moja siostra Lesbijką. Tyle że nie może tego głośno powiedzieć bez ryzyka, że ktoś weźmie ją za homoseksualistkę - tłumaczył Dimitris Lambru po złożeniu pozwu sądowego "w obronie dobrego imienia wyspy". Lesbos na Morzu Egejskim było ojczyzną najsławniejszej starogreckiej poetki Safony, która na przełomie VII i VI w. p.n.e. opiewała miłość między kobietami. To jej poezja dała początek pojęciu miłości lesbijskiej.
Media informowały wcześniej, że armia sprzeciwia się rozszerzeniu operacji.
Realizację planu utrudnia nieufność Albańczyków wobec banków.
Prezydent elekt zakończył prace nad strukturą swojej kancelarii pod koniec lipca.
Jej kontynuacja naraża bezpieczeństwo Izraela i prowadzi do utraty tożsamości państwa.