O wizerunku Kościoła w środkach przekazu dyskutowali dziś w Warszawie dziennikarze i socjologowie podczas panelu „Kościół święty, Kościół grzeszny, Kościół w mediach". Spotkanie zorganizował w swojej siedzibie metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz.
Podkreślano, że Kościół, podobnie jak i cała polska rzeczywistość opisywany jest w sposób coraz bardziej uproszczony i schematyczny, zaś jego medialnymi „twarzami” nie są z reguły osoby najbardziej reprezentatywne. Spotkanie z udziałem kilkudziesięciu dziennikarzy polskich mediów świeckich i katolickich zorganizował w swojej siedzibie metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. Porównał on rzeczywistość Kościoła do góry lodowej: w obydwu wypadkach widać jedynie fragment, przy czym ta niewidoczna część jest i większa i w istocie ważniejsza. Socjolog, prof. Edmund Wnuk-Lipiński zaznaczył, że media niejako z natury spłaszczają czy też deformują rzeczywistość bo muszą się liczyć z wymaganiami odbiorców. Dodał, iż jego zdaniem jest coś takiego jak „medialny powab zła”, zaś czynnik ten decyduje też o sposobie w jakim środki przekazu mówią o Kościele i religii. Zdaniem rektora Collegium Civitas proces "tabloidyzacji" jakiemu ulegają także poważne polskie media może powstrzymać jedynie ustanowienie mediów publicznych. „W Polsce są państwowe media partyjne oraz media komercyjne. Publicznych, w mojej ocenie, jeszcze nie mamy” – podkreślił prof. Wnuk-Lipiński. Zdaniem socjologa czymś bardzo niebezpiecznym dla Kościoła jest wchodzenie niektórych jego przedstawicieli w sferę profanum. „Bo jeśli jednym drzwiami wchodzi polityka – innymi wychodzi wiara” – podkreślił dodając, że pokusa upolitycznienia widoczna jest zarówno w mediach jak i w samym Kościele zaś wszelkie tego przejawy będą przez media wychwytywane. Zdaniem Wnuka-Lipińskiego pod względem wchodzenia Kościoła w sferę profanum „bardzo źle” było w latach 90., kiedy to, po latach przymusowego zamknięcia w określonych ramach w dobie komunizmu, Kościół zaczął bardzo mocno wchodzić w sferę publiczną. „Z takiej postawy w bardzo znacznej mierze się wycofał ale pokusa instrumentalizacji Kościoła nie minęła” – dodał profesor PAN. Głównym problemem Kościoła w zetknięciu z wolnymi mediami jest dawanie świadectwa wyznawanym wartościom – ocenił Wnuk-Lipiński. „Dlaczego medialną ‘twarzą Kościoła’ jest ks. Jankowski a nie proboszcz, który daje świadectwo wartościom i wierze, której jest depozytariuszem?” – pytał. W sferze sacrum Kościół nie spotyka się z krytyką mediów, natomiast opór budzi sposób w jaki wkracza w świat profanum czyniąc z siebie po prostu jedną z instytucji życia publicznego - dodał. Kościół w Polsce reaguje dwojako na pojawiającą się w mediach krytykę: albo przyjmuje postawę oblężonej twierdzy, albo podejmuje publiczny rachunek sumienia, w czym zbliża się do stylu Jana Pawła II, któremu ta idea była przecież tak bliska. „Trudno dziś ocenić, która z tych postaw ostatecznie przeważy” – ocenił Wnuk-Lipiński. Socjolog wyraził nadzieję na zmierzch w polskich realiach tych formacji politycznych, które określają się mianem katolicko-narodowych wskazując na sprzeczność tkwiącą w samej definicji. „Narodowy to partykularny zaś katolicki oznacza powszechny – przypomniał Wnuk Lipiński zauważając przy tym, że wciąż obecne są formacje, dla których Chrystus i Matka Boska byli Polakami”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.