Norwegia stała się szóstym krajem na świecie, który zrównał prawa homoseksualistów z prawami par heteroseksualnych. I to zarówno w kwestiach małżeństwa, jak i adopcji dzieci oraz zapłodnień in vitro - podaje dziennik.pl.
Tę kontrowersyjną ustawę przyjął norweski parlament. Głosowaniu w parlamencie towarzyszyła kilkusetosobowa uliczna demonstracja przeciwników nowych przepisów. Nieśli transparenty z hasłami "Czy ojcowie nie staną się zbędni?" i "Parlament nie ma mandatu na zmianę praw natury". Za najbardziej kontrowersyjny zapis ustawy uważane jest prawo lesbijek do sztucznego zapłodnienia. Dawca spermy ma być zidentyfikowany, aby dziecko mogło, jeśli zechce, po dojściu do pełnoletności poznać tożsamość swego biologicznego ojca. "Tworzy się teraz system, w którym rola ojca jest ograniczona do dawki spermy" - uważa norweski polityk Ulf Erik Knudsen. Według ustawy pracownicy służby zdrowia, którzy z uwagi na swe przekonania nie zechcą poddawać lesbijek sztucznemu zapłodnieniu, zostaną zwolnieni z tego obowiązku. Homoseksualizm był nielegalny w Norwegii do 1972 roku.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.