Polacy coraz chętniej się pobierają i rzadziej rozwodzą - wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Mniej chętnie niż kiedyś decydują się też na separację z małżonkiem. Socjologowie nie mają wątpliwości: to dowód, że wbrew czarnym przepowiedniom instytucja rodziny ma się w Polsce całkiem dobrze - pisze Dziennik.
W zeszłym roku na ślubnym kobiercu stanęło blisko 249 tys. par, czyli aż o 22,5 tysiąca więcej niż rok wcześniej. Tę zwyżkową tendencję zauważyła psycholog Maria Jankowska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, która prowadzi kursy przedmałżeńskie. "Przychodzi na nie prawie trzykrotnie więcej młodych ludzi niż jeszcze kilka lat temu" - mówi. Skąd taka zmiana? Zdaniem socjologów fala ślubów z pewnością ma związek z faktem, że w dorosłe życie wchodzi właśnie pokolenie wyżu demograficznego. Poza tym, wbrew lansowanej modzie na bycie singlem, młodzi ludzie nadal szukają szczęścia w tradycyjnym związku. Tak jak 26-letnia Agnieszka Rosińska z Warszawy, która po sześciu latach życia w wolnym związku postanowiła go wreszcie usankcjonować. "Zdecydowaliśmy się na ślub, bo oboje chcemy założyć rodzinę" - tłumaczy. Psycholog Maria Jankowska nie ma wątpliwości, że w ostatnich latach wyraźnie zmienia się podejście Polaków do instytucji małżeństwa. "Ludzie przestali traktować związek małżeński jako uzależnienie i kierat. Ślub nie oznacza już dla nich utraty autonomii. A wręcz przeciwnie - uważają, że tak będą się lepiej rozwijać" - tłumaczy. Jest jeszcze jeden prozaiczny powód, dla którego o wiele chętniej niż dawniej Polacy decydują się na ślub - powodzi nam się coraz lepiej. "Nikt nie chce przecież zakładać rodziny, a potem głodować albo mieszkać z rodzicami. A dziś jest lepsza koniunktura gospodarcza, co sprawia, że coraz łatwiej dostać kredyt hipoteczny. Poza tym maleje bezrobocie, a pensje rosną" - mówi socjolog Anna Giza-Poleszczuk. Równocześnie w zeszłym roku było mniej rozwodów - o ponad 5 tys. w porównaniu z poprzednim. To też spora zmiana, bo od początku lat 90. liczba rozstających się par regularnie rosła. "Te statystyki to dopiero pierwsza jaskółka zmian, ale też dobry znak. I dowód, że ludzie dużo rozsądniej niż dawniej zawierają związki. Teraz nie bierzemy ślubu z powodu presji społecznej, ciąży czy obawy przed staropanieństwem. Pojawiła się fala dobrych małżeństw" - tłumaczy w rozmowie z Dziennikiem socjolog prof. Janusz Czapiński.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.