Kilka krajów związkowych Niemiec zamierza zlikwidować istniejącą lukę prawną, wykorzystywaną do bezkarnego dokonywania aktywnej eutanazji, a jednocześnie zakazać czerpania z niej jakichkolwiek zysków - pisze Nasz Dziennik.
Przeciwko pomocy w dokonaniu samobójstwa kategorycznie opowiedziała się również kanclerz Angela Merkel. Część krajów związkowych Niemiec domaga się wprowadzenia zakazu organizowania pomocy w jakiejkolwiek formie samobójstwa. Pierwszym projektem nowej ustawy w najbliższy piątek zajmie się Bundesrat. Ostra reakcja Angeli Merkel i inicjatywa Bundesratu jest odpowiedzią na przyznanie się hamburskiego prawnika Rogera Kuscha, iż pomógł pewnej 79-letniej emerytce z Wuerzburga popełnić samobójstwo i - jak powiedział w czwartek - nadal ma zamiar to robić. W chwili obecnej w Niemczech tak zwana aktywna eutanazja jest zakazana (paragraf 216 kodeksu karnego), ale pasywna pozostaje legalna. Czyli bezkarnie (pod pewnymi warunkami) można udostępnić środki, a następnie nawet uczestniczyć w czyimś akcie samobójstwa. Dla przykładu, lekarz złamie prawo, gdy zrobi choremu zastrzyk, ale bez żadnych konsekwencji może mu podstawić na stoliku kubek z trucizną, którą to pacjent musi wypić samodzielnie. Aktywna eutanazja jest dozwolona w Holandii i Belgii, natomiast pasywną już od dawna stosuje się stosunkowo powszechnie w Szwajcarii, Danii, Niemczech, a nawet, w mniejszym stopniu, we Włoszech.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.