Moda na śluby minęła, nadchodzi moda na rozwód - mówią specjaliści z branży ślubnej. I oferują wspólne palenie aktu ślubu czy spuszczanie obrączek w toalecie. A zdaniem socjologów to łagodzi traumę rozwodu - pisze Metro.
Ostatnie pięć lat w Polsce to istne ślubne szaleństwo. Co roku sakramentalne "tak" mówiło sobie aż ćwierć miliona polskich par. Kwitł też ślubny biznes: dwukrotnie, do blisko trzech tysięcy, wzrosła liczba sklepów ze ślubnymi akcesoriami, setki absolwentów szkół muzycznych po latach wracały do zawodu, by przygrywać na weselach. Obławiały się zakłady fotograficzne, wypożyczalnie ślubnych limuzyn i sklepy oferujące prezenty ślubne. Dziś licznik ślubnych statystyk wciąż wskazuje ćwierć miliona, ale rośnie też ten drugi: otóż liczba rozwodów wrasta już dwukrotnie szybciej niż ślubów. Według danych GUS w ubiegłym roku zanotowano aż 70 tys. rozwodów. W tym ma być ich jeszcze więcej. Dlaczego? Okazuje się, że w dużym stopniu odpowiadają za to właśnie ofiary ślubnego szaleństwa ostatnich lat: już co piąty rozwód dotyczy małżeństw z 4-letnim, a co dziesiąty z zaledwie rocznym stażem. - Przed dwoma laty wśród naszych znajomych zaczęło lawinowo ubywać singli. Nie było miesiąca, byśmy nie byli na jakimś weselu - opowiadają Alicja i Tomasz z Warszawy. - Pod wpływem presji też zaczęliśmy myśleć o legalizacji związku - mówią. Choć zdążyli się dobrze poznać i już wcześniej mieszkali ze sobą, to po ślubie zaczęły się nieporozumienia. - Po miesiącu czuliśmy się już jak zgredzi. Doszliśmy do wniosku, że trzeba to przerwać - opowiadają. Teraz starają się o rozwód. Z GUS-owskich statystyk wynika, że najczęściej rozchodzimy się z powodu niezgodności charakterów (32 proc.), zdrady (24 proc.), nadużywania alkoholu (23 proc.), nagannego stosunku do rodziny i problemów finansowych (po 9 proc). Ale są jeszcze przyczyny, których nie uwzględniają statystyki. - Dziś myślimy, że wszystko powinno przychodzić łatwo. Chcemy mieć szybko pieniądze, dobry samochód, dom pod miastem. Szybko też chcemy mieć rodzinę. Bierzemy więc ślub, a gdy pojawiają się pierwsze nieporozumienia, zależy nam na jak najszybszym rozwodzie, by móc spróbować szczęścia kolejny raz - tłumaczy Ryszard Oszmian, szef poznańskiej firmy Multiradio, która do tej pory organizowała wesela, a teraz poszerzyła usługi o organizowanie imprez rozwodowych. Właśnie ruszyli z promocją: przy zleceniu im organizacji wesela rozwód zorganizują ci z 80-proc. rabatem. - Nie chcemy zachęcać małżeństw do rozwodów. Chodzi nam o to, by małżonkowie rozstawali się z klasą, bez kłótni, podczas pokojowej imprezy ze znajomymi - zapewnia. Z podobnymi kompleksowymi rozwodowymi ofertami ruszyło zaledwie w ciągu ostatniego roku kilkadziesiąt firm w całej Polsce. Efekt? Przyszłym małżonkom oferują organizację wesela, by zaraz potem zaoferować imprezę, której gwoździem programu jest spuszczanie obrączek w toalecie, wspólne palenie aktu ślubu czy cięcie nożem lukrowego zdjęcia byłego męża na torcie. Do tego dochodzą wyspecjalizowani mediatorzy, prawnicy, eksperci od ustalania ojcostwa czy biura turystyczne organizujące porozwodowe wycieczki. Wszyscy już za kilka tygodni zaprezentują się na pierwszych w Polsce targach rozwodowych, które jesienią odbędą się we Wrocławiu. A choć oferta może wydawać się na pierwszy rzut oka szokująca, to rozwój rozwodowego rynku to, jak przekonują socjologowie, bardzo dobry sygnał. - Do tej pory rozwód kojarzył się z traumatycznym przeżyciem. Tymczasem teraz przychodzą firmy i mówią, że tak nie musi być, że można rozstać się pokojowo, a prawnika można wybrać, idąc wspólnie na targi rozwodowe - mówi prof. Kazimierz Krzysztofek, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. - To wpływa na łagodzenie traum rozwodów. Jest szalenie pożyteczne dla obojga, bo przecież w rzeczywistości mało która para może rozstać się na amen. Coraz częściej nawet po rozwodzie łączą nas wspólnie zaciągnięte kredyty, pozostają wspólni znajomi i dzieci. Od redakcji portalu Wiara.pl A co z łaską sakramentu małżeństwa?
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.