W Albanii można zaobserwować coraz więcej przejść wiernych z islamu na chrześcijaństwo, w tym na katolicyzm - twierdzi Nasz Dziennik.
Wyznawcy Mahometa nadal stanowią zdecydowaną większość w społeczeństwie, jednak państwo nie ma charakteru wyznaniowego, co pozwala na swobodną działalność Kościołów chrześcijańskich. Albańscy chrześcijanie mówią, że pochodzą od apostołów, którzy wędrując z Rzymu, założyli tam wspólnotę chrześcijańską. Około XIII wieku po ekspansji Turków większość Albańczyków wyznania chrześcijańskiego musiała przejść na islam. Ci, którzy nie chcieli wyrzec się wiary, pouciekali w góry. W latach 50. XX wieku zaczęła się w Albanii dyktatura Envera Hodży, który chciał stworzyć kraj ateistyczny. Było to jedyne państwo na świecie, które miało zapisane w konstytucji, że jest krajem ateistycznym. Zamykano wtedy meczety, kościoły katolickie i prawosławne. Jednak ludzi połączyło to, że żadna religia nie miała wtedy racji bytu. Chrześcijanie wspólnie z muzułmanami potajemnie organizowali święta. To trwało do 1991 roku, do upadku dyktatury. Obecnie Albania nie jest już krajem ateistycznym, ale mimo tak dużej liczby wyznawców islamu pozostała nadal krajem świeckim. Od XIX wieku liczba wyznawców poszczególnych religii jest podobna - 80 proc. ludności to muzułmanie, 10 proc. stanowią katolicy i tyle samo prawosławni. Jednak problemem jest to, że młodzi Albańczycy bardzo często nie wiedzą, co to jest islam. W wielu rodzinach nikt nie przejmuje się sprawami dotyczącymi religii. Rodzice nie zmuszają dzieci, aby szły do meczetu. Wielkie muzułmańskie święta obchodzi się bardziej z tradycji niż z przekonania, podobnie u chrześcijan. Jak wyjaśniają Księża Salezjanie, którzy prowadzą kilka ośrodków misyjnych w Albanii, na Msze św. do katolickiego kościoła nierzadko przychodzi młodzież muzułmańska, najczęściej dlatego że czyni to ktoś bliski albo z nudów, a w kościele coś się dzieje. Do meczetu chodzą równolegle. Jak podkreślają misjonarze tam pracujący, to właśnie zabija tożsamość. Salezjanie prowadzą także w Albanii program "Adopcja na odległość". Wybierają najbardziej potrzebujące dzieci i młodzież, którym rodzice nie są w stanie zapewnić edukacji, a często nawet zaspokoić ich podstawowych potrzeb. Przeważnie są to jednak dzieci osierocone, w wieku od 6 do 25 lat. Od roku prowadzona jest adopcja grupowa, które polega na finansowaniu kształcenia grupy młodzieży czy dzieci będących na danej placówce misyjnej. Wpłacane przez ofiarodawców pieniądze są przeznaczane przede wszystkim na wyposażenie dzieci w podręczniki i przybory szkolne oraz zapewnienie odpowiedniego zaplecza umożliwiającego kształcenie. W niektórych placówkach konieczny jest zakup swetrów, butów, koców czy mundurków szkolnych, w innych żywności i podstawowych środków higieny osobistej. Często niezbędne jest również wspieranie rodziny ucznia. Adopcja grupowa w porównaniu z imienną nie wymaga tak wielu formalności. Pomoc udzielana w ten sposób dociera szybciej.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.