Francuska Partia Socjalistyczna skrytykowała Nicolasa Sarkozy'ego za wygłoszone w obecności Benedykta XVI „przemówienie, które podważa świeckość" państwa.
Zdaniem opozycji prezydent „całkowicie wykroczył poza swą rolę”, którą jest „gwarantowanie tego, co stanowi podstawę Republiki”, a zwłaszcza jej świeckości. Europoseł Stéphane Le Foll, który jest zarazem szefem gabinetu przewodniczącego Partii Socjalistycznej powiedział dziennikarzom, że Sarkozy „wtrącił się w dyskusję, w którą jako prezydent nie powinien się mieszać”. Jego zdaniem głowa państwa podważyła „jeden z fundamentów Republiki”, co może skutkować podaniem w wątpliwość ustawy z 1905 r. o rozdziale Kościoła od państwa. Pytany o wizytę Benedykta XVI, Le Foll uznał, że powtórzył on to, co głosi od lat. „Wiadomo, że jest gwarantem dogmatu” – stwierdził polityk i dodał, że nie dostrzegł u papieża „woli jakiegokolwiek otwarcia”. Jednak problemem dla Partii Socjalistycznej nie jest wizyta czy przemówienie Benedykta XVI w Pałacu Elizejskim. Jest nim natomiast to, co powiedział Nicolas Sarkozy, podważając świeckość państwa, która „uzdalnia wszystkich do współżycia bez względu na przekonania”. Mówiąc o „świeckości pozytywnej” prezydent – zdaniem Le Folla – „chce zdefiniować świeckość, w której sprawa religii, a nawet sumienia staje się przedmiotem debaty publicznej i politycznej”. Z kolei wiceprzewodnicząca Frontu Narodowego Marine Le Pen uznała, że Sarkozy prowadzi politykę "sprzeczną z kulturą chrześcijańską". Wspiera bowiem globalizację, która "wykorzystuje człowieka jako narzędzie jednorazowego użytku". Zdaniem Le Pen prezydent sformułował koncepcję "świeckości pozytywnej" z powodu obecności we Francji islamu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.