Chrześcijanie giną, świątynie płoną

Wprawdzie indyjska policja zatrzymała 78 osób podejrzanych o dokonywanie aktów terroru wobec chrześcijan oraz dewastację kościołów, jednakże nie powstrzymało to fali przemocy. Jak podaje agencja Asianews, odnaleziono szczątki dwóch chrześcijan porwanych przez hinduskich ekstremistów. Ciała ofiar zostały poćwiartowane i wrzucone do stawu. Jeden z zamordowanych, Iswar Digar, został porwany przez grupę ekstremistów, gdy wraz z żoną usiłował przedostać się do obozu dla uchodźców, po tym jak hinduscy fanatycy spalili jego dom. W tym samym czasie nieznani sprawcy zdewastowali kościół w mieście Bangalore - poinformowała miejscowa policja, która zatrzymała siedmiu podejrzanych w tej sprawie. Z kolei znajdującą się 240 km dalej świątynię w Kodagu również niezidentyfikowane osoby obrzuciły kamieniami. Zaledwie w ciągu ostatniego tygodnia ofiarą aktów wandalizmu padło 20 kościołów. Według indyjskiej prasy odpowiedzialny jest za to Mahendra Kumar z hinduistycznej organizacji Bajrang Dal. Zarówno on, jak i 77 innych osób trafiło do aresztu. Większość zatrzymanych to członkowie Bajrang Dal. Tymczasem zdaniem chrześcijan inspiratorem aktów przemocy jest rządząca w tym stanie Indyjska Partia Ludowa (BJP). Wydaje się co najmniej zastanawiające, że władze indyjskie zdecydowały się na interwencję w sprawie prześladowań chrześcijan dopiero wiele miesięcy po rozpoczęciu aktów przemocy wobec tej stanowiącej mniejszość grupy społecznej, a zaledwie na tydzień przed rozpoczęciem zaplanowanego na 29-30 września w Paryżu szczytu UE - Indie. Trwające od kilku tygodni nasilenie terroru jest efektem bezczynności władz, niezależnie od tego, czy była ona celowa, czy też nie. Jak pisze dziennik włoskiego Episkopatu "Avvenire" na świecie szerzy się chrystianofobia. Wyraża przy tym nadzieję, że temat prześladowań chrześcijan zostanie poruszony podczas obrad zbliżającego się szczytu.