O ocenę wystąpienia na Synodzie Biskupów głównego rabina Hajfy i perspektywy
dialogu z judaizmem radio Watykańskie zapytało uczestnika synodu, abp.
Stanisława Gądeckiego.
- W polskim episkopacie był Ksiądz Arcybiskup odpowiedzialny za relacje z judaizmem. Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia wczorajsze wystąpienie na forum Zgromadzenia Synodalnego, głównego rabina Hajfy?
Abp S. Gądecki: Znam Rabina Kohena ze spotkań międzynarodowej komisji watykańsko-żydowskiej. Występował on tam jako rabin ortodoksyjny, co jest rzadkością, a nawet dużą trudnością związaną z samą formułą dialogu. Zazwyczaj ortodoksja wchodzi jako ostatnia do takich gremiów, ale rabin, ceniony i znany w Izraelu, jest człowiekiem otwartym. Już od dłuższego czasu włączył się w to gremium jako współprzewodniczący komisji. To, co powiedział było właściwie rodzajem elementarza, tzn. nie było to nic rewelacyjnego, a jedynie określenie tego, co dla judaizmu specyficzne, mianowicie, jak judaizm traktuje Torę w nabożeństwie synagogalnym, z jakim szacunkiem się do niej odnosi i jak bardzo modlitwa żydowska musi być oparta i wynikać z samej inspiracji Tory. Rabin mówił o ukierunkowaniu i skoncentrowaniu na Słowie Bożym w postaci Prawa Bożego, które dociera do człowieka. O tym opowiedział bardzo prosto.
Myślę, że każdy z ojców synodalnych z życzliwością przyjął jego obecność dlatego, że to jest pierwsza obecność rabinacka na Synodzie. Ona pokazuje łączność, jaka istnieje między Starym i Nowym Testamentem, pewną kontynuację. Jest potrzeba, żeby pojawiali się ludzie, którzy umieją wydobyć ducha przyjaźni i braterstwa, a nie tylko koncentrować się na minionych boleściach, które z pewnością jednych pogłębiają, a innych pogrążają w rozgoryczeniu.
- W poniedziałek media pełne były sensacyjnych wiadomości o tym, że rabin Hajfy sprzeciwił się beatyfikacji Piusa XII, że potępił Iran. Czy Ksiądz Arcybiskup może to potwierdzić? Czy rzeczywiście ton wystąpienia był raczej negatywny?
Abp S. Gądecki: Nie, ja tego nie zauważyłem. To znaczy zauważyłem wyraźnie dwie części. Pierwsza część miała, najogólniej rzecz biorąc, charakter teologiczny: dotyczyła tego, o czym mówiłem, czyli centralnej roli Tory w judaizmie, co nie jest niczym odkrywczym. Druga część była dopowiedzeniem natury politycznej, które należy oceniać nie w kategoriach teologicznych, tylko politycznych. Nam jest dosyć trudno pojąć teokratyczne połączenie polityki i religii. On też zauważył pewną trudność, jaka tu istnieje i na nią zwrócił uwagę w wywiadzie dla „La Repubblica”. Myślę, że zdaje sobie sprawę z roli, jaką w tej chwili w Izraelu pełni rabinat i Żydzi ortodoksyjni, ale autonomia obu materii, to znaczy sfery religijnej i sfery politycznej jest rzeczą bardzo cenną.
- A czy samo zaproszenie rabina na Zgromadzenie Synodalne, to kolejny ważny krok w zbliżeniu Kościoła z judaizmem, po wizycie Papieża w synagodze, po modlitwie przed Ścianą Płaczu, po nazwaniu Żydów naszymi „starszymi braćmi”?
Abp S. Gądecki: Z pewnością w zewnętrznym odbiorze jest to kolejny krok, który został dokonany na tak poważnym gremium jak synodalne. Dla mnie nie jest niczym nowym dlatego, że, w sensie duchowym, więź Kościoła z judaizmem istnieje i istniała od samego początku. To tylko my, poprzez naszą ograniczoność i ograniczone widzenie, powoli odkrywamy to, co od dawna w samej historii i teologii Kościoła było obecne.