Międzynarodowa Caritas apeluje o pilną pomoc dla mieszkańców Konga. Na wschodzie kraju w wyniku ataku rebeliantów z ugandyjskiej Armii Oporu Pana 4 tys. rodzin uciekło w panice, podczas gdy ich domy ograbiono i spalono.
W czasie napadów, do których znów tam dochodzi od początku września, rebelianci dopuszczają się brutalnych mordów i gwałtów. Caritas szacuje, że na pierwszą pomoc potrzeba 440 tys. dolarów. Nie wszyscy z uchodźców znaleźli dach nad głową. Część, mimo pory deszczowej, koczuje pod gołym niebem. Kongijska Caritas obawia się zwłaszcza o dzieci. Pomimo podpisanego w styczniu b.r. zawieszenia broni oraz wysiłków ONZ zmierzających do przywrócenia spokoju, wschodnia część Demokratycznej Republiki Konga pozostaje terytorium wysoce niestabilnym. Położenie ludności cywilnej jest tam wręcz rozpaczliwe.
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że był bardzo niezadowolony z izraelskiego ataku.
Co najmniej 25 osób zginęło, a ponad 600 zostało rannych w trakcie antyrządowych protestów.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się rząd. Zaplanowano odprawę w BBN.