In vitro całkowicie refundowane?

Narodowy Fundusz Zdrowia postuluje ograniczenie liczby par, które miałyby dostęp do refundacji, np. dzięki kryteriom medycznym i wyznaczenia jedynie kilku ośrodków, w których można by skorzystać z zabiegu dofinansowanego. - pisze "Dziennik" - Minister zdrowia chce natomiast, by stało się ono dostępne dla wszystkich par, dla których jest to ostatnia szansa na posiadanie własnego dziecka. - Premier podziela wizję pani minister - powiedział "Dziennikowi" Zbigniew Chlebowski, szef klubu parlamentarnego PO. - Może być tak, że sztuczne zapłodnienie będzie refundowane nie częściowo, ale całkowicie. Ostateczna decyzja zapadnie, kiedy będziemy znali szacunki kosztów. Według Chlebowskiego dopiero taka opcja da szansę naprawdę powszechnego dostępu do tej metody leczenia niepłodności. Popiera go przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet Magdalena Kochan: "Niski przyrost naturalny spędza rządowi sen z powiek. Całkowicie refundowane in vitro to jeden ze sposobów poprawiania poziomu dzietności" - mówi. Innego zdania jest Joanna Mucha, sekretarz komisji bioetycznej, która twierdzi, że "Jeśli państwo finansowałoby w całości zarówno procedurę, jak i leki, założę się, że nagle u wszystkich pacjentek koszty leków podskoczyłyby do ceny maksymalnej i powstałby czarny rynek" - mówi Mucha. Lewica szacuje koszty na 250 mln zł, prof. Marian Szamatowicz, jeden z prekursorów metody in vitro w Polsce, szacuje koszty całkowitej refundacji na ok. 100 mln zł rocznie. - Dopóki w odniesieniu do sztucznego zapłodnienia nie obowiązywały żadne regulacje, refundowanie tej metody byłoby nie tylko sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale wręcz niemoralne. Z pieniędzy osób, którzy nie akceptują tej metody, czyli sporej części wspólnoty katolickiej w Polsce, byłyby finansowane zabiegi, przy których nie respektuje się żadnych zasad. Natomiast w sytuacji, w której prawo otoczy możliwie największą ochroną życie i godność embrionów, nie widzę poważnych moralnych przeciwwskazań, aby nie refundować zabiegów małżeństwom dotkniętym dramatem bezpłodności. - komentuje problem refundacji Jarosław Gowin.