Polaka, dla którego było to ósme zwycięstwo w zawodach pucharowych, wyprzedził Szwajcara Simona Ammanna i Japończyka Noriaki Kasai.
Sukces Polaków mógł być jeszcze bardziej okazały. Po pierwszej serii skoków trzecie miejsce zajmował bowiem Piotr Żyła. Ale po słabszej drugiej próbie zakończył zawody na 15 miejscu. A pięć miejsc wyżej uplasował się Maciej Kot.
Stoch był liderem już po pierwszej serii w której wylądował na 142,5 m. Jego skok był prawie perfekcyjny, od sędziów dostał dwie maksymalne noty - po 20 pkt. Drugi był po skoku na odległość 139,5 m Kasai, a trzeci Żyła - 139 m. W drugiej serii Stoch skacząc jako ostatni z trzydziestu zawodników miał najsłabsze warunki atmosferyczne. Nie przeszkodziło mu to jednak uzyskać w w bardzo dobrym stylu odległości 138,5 m. Jego pierwsze pucharowe zwycięstwo w tym sezonie stało się faktem.
Zwycięzca niedzielnych zawodów awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i w kolejnych - w szwajcarskim Engelbergu 21 i 22 grudnia - nie będzie musiał walczyć w kwalifikacjach. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata utrzymał ósmy w niedzielę Austriak Gregor Schlierenzauer.
Titisee-Neustadt okazało się w tym roku szczęśliwe dla Kamila Stocha, tak jak siedem lat temu dla Adama Małysza. Wtedy skoczek z Wisły wygrał oba konkursy i rezultatem 145 m ustanowił rekord obiektu. Teraz Stoch w pierwszych sobotnich zawodach był drugi, w drugim niedzielnym konkursie stanął już na najwyższym stopniu podium.
Groźnie wyglądający upadek w pierwszej serii miał zwycięzca sobotniego konkursu 27-letni Austriak Thomas Morgenstern. Tuż po lądowaniu na 141 m upadł i mocno uderzył głową i barkiem w zeskok. Zawodnik został zniesiony na noszach ze skoczni, był przytomny. Austriak uskarżał się na silny ból właśnie barku i ręki. W kilkanaście minut po wypadku został śmigłowcem ratowniczym zabrany ze skoczni i przewieziony na szczegółowe badania do szpitala. Morgenstern miał problemy zdrowotne także w poprzednim sezonie.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.