Radio Watykańskie publikuje obszerne fragmenty rozmowy kard. Bertone z
dziennikarzami.
Rodzina stoi w obliczu licznych zagrożeń, również w krajach katolickich, takich, jak Meksyk. Czym wytłumaczyć te zagrożenia?
Kard. Tarcisio Bertone: Jest to problem, do którego Papież odniósł się bezpośrednio w swym przemówieniu w ONZ. W naszych czasach wyolbrzymia się prawa indywidualne, nadaje się im charakter absolutny, nie licząc się z tym, że mają one oparcie w prawie naturalnym, w naturze człowieka. Przy tej okazji warto może wspomnieć, że Jan Paweł II planował napisać encyklikę o prawie naturalnym jako wspólnym mianowniku dla wszystkich kultur, dającym możliwość dialogu ze wszystkimi kulturami. Prawo naturalne daje mocne oparcie dla praw, bez ukrywania jednak obowiązków. Prawom odpowiadają bowiem obowiązki. Obchodziliśmy 60-lecie Deklaracji Praw Człowieka. Ale warto by również pomyśleć o karcie powinności człowieka, a także powinności instytucji religijnych i publicznych. A powracając do pytania: dziś podkreśla się prawa wyłącznie indywidualne, a nie uznaje się praw rodziny jako podstawowej i żywej komórki społeczeństwa, będącej czymś pośrednim między jednostką i państwem. To jest poważny mankament naszych społeczeństw, również społeczeństw najbardziej rozwiniętych. Musimy to zatem uświadamiać, również politykom. Okazuje się, że nawet politycy katoliccy nie zawsze są politykami katolickimi.
Jesteśmy świadkami poważnego kryzysu ekonomicznego, który uderza przede wszystkim w najuboższych. Jak Stolica Apostolska podchodzi do tego kryzysu?
Kard. Tarcisio Bertone: Sytuacja światowej gospodarki jest na pewno bardzo poważna. Odczuwają to przede wszystkim rodziny i kraje najuboższe. Kościół jest tym bardzo zaniepokojony. Papież wielokrotnie apelował w tej sprawie. Również w Boże Narodzenie mówił o wstrzemięźliwości i solidarności, do których zobowiązani są wszyscy. Chodzi o to, by całej odpowiedzialności za wyjście z tego kryzysu nie spychać jedynie na władze polityczne, ekonomiczne, finansowe, na prezesów banków centralnych. Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni, każdy z osobna: za tę konkretną wstrzemięźliwość i solidarność. Sam Papież wypowie się jeszcze na ten temat w encyklice społecznej, którą już kończy i którą opublikuje na pewno w pierwszej połowie tego roku.
Jak ocenia Ksiądz Kardynał aktualne relacje między Meksykiem i Stolicą Apostolską?
Kard. Tarcisio Bertone: Myślę, że są dobre, nawet bardzo dobre. Oczywiście pojawiają się pewne problemy, kiedy parlament narodowy przyjmuje prawa, które są niezgodne z antropologiczną wizją Kościoła, z podstawowymi zasadami, których Kościół jest rzecznikiem. A zatem dochodzi niekiedy do konfrontacji, i to poważnych. Istnieje przecież wolność słowa i wolność religijna, która zobowiązuje Kościół, jego pasterzy do bycia sumieniem krytycznym w niektórych sytuacjach, w chwilach przełomowych. Myśli się, że prawo powinno odzwierciedlać przemiany zachodzące w społeczeństwie, jego obyczaje. I ja to rozumiem. Ale prawodawstwo i państwo muszą być zawsze czynnikiem wychowawczym. Prawodawstwo, które odstępuje od niektórych podstawowych zasad, przyczynia się w sposób konkretny do demoralizacji narodu, a zwłaszcza młodych. Bo sugeruje się ludziom, że dobrym jest to, na co prawo zezwala. Trzeba zatem myśleć, jaki obraz świata, jakie społeczeństwo kształtuje się tym czy innym prawem. Kościół przypomina, że trzeba się nad tym dobrze zastanowić.
W Ameryce żyje tak wielu katolików, ponad połowa wszystkich katolików na świecie. A przy tym to właśnie Ameryka zmaga się z wielkim problemem sekt. Jak tamtejszy Kościół reaguje na to wyzwanie?
Kard. Tarcisio Bertone: Trzeba tu powiedzieć, że sekty pochodzą zazwyczaj z Ameryki Północnej. I w tej kwestii mam dwa spostrzeżenia, które są może dość surowe, ale trzeba o tym powiedzieć. Po pierwsze, sekty mają pieniądze i tymi pieniędzmi kupują sobie, niestety, sumienia. Po drugie, są głosicielami łatwych rozwiązań. Sekty nie są ewangeliczne. Bo Kościoły i wspólnoty chrześcijańskie głęboko zakorzenione w Słowie Bożym charakteryzują się inną postawą i umiejętnością podjęcia dialogu. Sekty natomiast są bardzo agresywne i na wszystko mają łatwe recepty. Dlaczego tak wielu katolików daje się zwieść sektom? Często właśnie ze względu na swoje ubóstwo i na konkretne potrzeby materialne. Niekiedy przyczyną jest też ich ignorancja. Trzeba zatem odzyskać straty nową katechezą, bardziej skuteczną. Wielka misja kontynentalna, którą zainicjowano w Aparecidzie, ma na celu nie tylko umocnienie wiary w tych, którzy trwają w Kościele, ale również odzyskanie tych katolików, którzy zostali wciągnięci do sekt.
«« | « |
1
| » | »»