Do końca lutego w wiedeńskim Dommuseum, będącym muzeum katedralno-diecezjalnym można oglądać ekspozycję prezentującą figury Dzieciątka Jezus oraz żłóbki i stajenki ze wszystkich kontynentów.
Pochodzące głównie z tak zwanej kolekcji Schreibera – największego tego typu zbioru w Austrii - eksponaty, wykonane są na najróżniejszych materiałów: drewna, gliny, porcelany, metalu, papieru, filipińskich muszli morskich, czy skóry. Jeden z obiektów, rodem z Palestyny, wykonany jest z pereł, inny, pochodzący z Czech powstał z łupiny orzecha kokosowego. Jest nawet i taki, który pokazuje scenę Narodzenia Pańskiego, a pochodzi z Ameryki Południowej, wykonany zaś został z peruwiańskiej tykwy. Jak stwierdził jeden z przewodników po wystawie: „Każdy z twórców ukazuję narodziny Chrystusa w bliskiej jego sercu scenerii, tak jak gdyby Jezus narodził właśnie w jego kraju, czy regionie”. Na eksponatach pochodzących z Afryki Jezus ma czarną skórę, na tych z Antarktydy jest Eskimosem. Także pojawiające się przy żłóbku zwierzęta, to często nie wół i osioł, a w zależności od kontynentu: foki, bawoły, kapibary, czy tygrysy.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.
Bóg - nie, deprawacja - tak. Ale ciągle rodzice mają szansę...
Dzień wcześniej ukraiński wywiad wojskowy (HUR) potwierdził atak na rafinerię ropy w mieście Ufa.
Według armii z około 1 mln osób zamieszkujących Gazę uciekło dotąd około 280 tys.