Spotykam czasem lokalnych działaczy mówiących w taki sposób jak gdyby byli
"półduchownymi". Dążenie świeckich, aby zastępować księdza, jest ucieczką z
własnego pola misji - mówił abp Nycz w wywiadzie dla KAI.
KAI: Dużą rolę przywiązuje Ksiądz Arcybiskup do nowych ruchów apostolskich. Latem zorganizowały one „Sydney w Warszawie”. Jaka powinna być rola tych środowisk w ewangelizacji stolicy?
- Mam nadzieję, że współpraca ruchów będzie kontynuowana, choćby w formie Rady Ruchów Katolickich. Oprócz Sydney trzeba by wymienić wiele innych ważnych wydarzeń, zorganizowanych przez środowiska świeckich, chociażby Orszak Trzech Króli na Placu Zamkowym W tym roku kolejnym etapem tej współpracy będą wydarzenia w czerwcu na Placu Piłsudskiego i w Wilanowie: 30-lecie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski oraz II Dzień Dziękczynienia, przygotowywane przez Centrum Opatrzności Bożej, Centrum Myśli Jana Pawła II, Ruch Światło Życie i wszystkie ruchy.
Chcemy żeby w przyszłości ruchy te włączyły się w „Misję Miast”, czyli tydzień ulicznej ewangelizacji, organizowany przez wspólnotę „Emmanuel”. Poprzedzić ją musi przynajmniej dwuletnia praca przygotowawcza. Chciałbym by włączyły się w to liczne parafie po obu stronach Wisły.
KAI: Na jakich jeszcze polach Ksiądz Arcybiskup zacieśni współpracę z diecezją praską i jej pasterzem abp. Hoserem?
- Obaj wychodzimy z założenia, że wielość problemów duszpasterskich w obu diecezjach jest podobna. Zorganizowaliśmy już wspólne dodatki do „Gościa Niedzielnego” i do „Niedzieli”. Praski tygodnik „Idziemy” funkcjonuje w obu diecezjach. Ideałem byłoby jedno radio katolickie dla obu diecezji, nad czym też pracujemy.
Mamy też pomysły jeśli chodzi o katechizację. Przygotowujemy wspólną serię podręczników katechezy dla uczniów z obu diecezji. W przeciągu 3 lat licząc od 2010 r. - kiedy wszystkie przedszkolaki wejdą do szkól – będą gotowe nowe wspólne podręczniki. Opracowujemy wspólne materiały przygotowujące do bierzmowania.
KAI: Wielkie miasto to duży procent niewierzących i poszukujących. W Warszawie ważną rolę w dialogu z niewierzącymi – już od lat trzydziestych - odegrało środowisko Lasek. Jak ta inspiracja jest dziś kontynuowana w życiu archidiecezji?
- Gdyby w diecezji istniało 15 takich środowisk jak Laski w swoim najlepszym okresie, to cel dialogu z poszukującymi i z niewierzącymi zostałby dużo lepiej zrealizowany. Chodzi mi o eklezjologię Soboru Watykańskiego II. Myślę o zarysowanych na Soborze „kręgach przynależności i przyporządkowania” do Kościoła. Składają się nań po pierwsze ci, którzy są ochrzczeni i pozostają w pełnej łączności z Kościołem. Po drugie ochrzczeni, ale nie mający związku z Kościołem. Następnie ochrzczeni, ale przynależący do innych Kościołów (cała sprawa ekumenizmu), wyznawcy innych religii, niewierzący, ludzie dobrej woli.
Najwyższy czas, aby księża i wierni uświadomili sobie, że ludzie należący do poszczególnych kręgów nie żyją gdzieś w krajach misyjnych, lecz w obrębie naszej parafii. I jesteśmy wezwani do ewangelicznego dialogu ze wszystkimi. Musimy zrozumieć, że są to często nasi parafianie, o których zapomnieliśmy, a przecież ponosimy za nich ewangelizacyjną odpowiedzialność. Tu nie chodzi o zaborczość ze strony Kościoła, ani o żaden prozelityzm. Należy ku nim wyjść, nie z nachalnym, ale delikatnym głoszeniem Jezusa Chrystusa.