W szwajcarskim mieście Altstätten otwarto właśnie wystawę prezentującą prace węgierskiej artystki Anny Marii Urban.
Obok portretów i naturalistycznych miniatur przedstawiających pejzaże Alp, czy Atlantyku, Urban pokazała także swoje "noosferyczne obrazy". Pojecie noosfery malarka zapożyczyła z teologii francuskiego jezuity, Teilharda de Chardin, według którego wszystko, co żyje i cały kosmos zmierza do mistycznego zjednoczenia się z Bogiem. Jak podaje szwajcarski dziennik "Tagblatt", noosferę de Chardin rozumiał, jako fazę w duchowym rozwoju człowieka, dążącego do zjednoczenia z Bogiem, co ma nastąpić w tak zwanym punkcie Omega. Motorem umożliwiającym tę ewolucję, rozpoczynającą się w punkcie Alfa, jest zaś w pismach filozofa miłość. Prostota form i barw dominujących na zaprezentowanych płótnach artystki, kojarzona jest z twórczością wielkiego szwajcarskiego malarza, Ferdinanda Gehra, który wprowadził kubistyczne formy do sztuki sakralnej i jest autorem między innymi fresków w katedrze w Trewirze znanych, jako... "Alfa" i "Omega" właśnie. Podczas otwarcia wystawy nie zabrakło również anegdot z życia urodzonej w 1941 roku Anny Marii Urban dotyczących absurdów życia i bycia artystą na Węgrzech w czasach, gdy panował tam komunizm.
Sytuacja bezpieczeństwa na Haiti systematycznie pogarsza się od kilku lat.
W tym roku przypada 1700. rocznica pierwszego soboru ekumenicznego w Nicei.
Scholz skrytykował propozycję zwiększenia wydatków na obronność do 3,5 proc. PKB.